labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Akademickie Mistrzostwa Polski 2013

  • DST 20.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 10.91km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 maja 2013 | dodano: 15.05.2013

Zaległy wpis, w sobotę trochę na siłę staram sie iść spać wcześnie-ale jak zawsze zasnąć nie mogę. Wstaję rano, przed 6 wychodzę z hotelu do kościoła na nogach, może się nie zmęczą zbytnio. Miała być msza o 6:30 ale była o 7:30 jednak więc wróciłem jeszcze na śniadanie. Gdy wróciłem z kościoła była 8:45, miałem w planach jechać jeszcze na trasę, no ale jednak już zbyt późno. No nic, będzie więcej sił.

Taka Jeleniogórska Wałowa © labudu



Pozostało trochę czasu przed startem, ale biznes jest biznes i doba hotelowa się kończy, przed startem musimy się przenieść do jednego pokoju, dobre 10 osób, bo drużyna PK i UJ, w pokoju z jedną łazienką po wyścigu-będzie ciekawie. Niby zimno, ale ja jak zawsze na krótko, przed 11 zbieramy się i powoli wyruszamy. Grzać się zbytnio nie ma co ponieważ sporo osób do ustawienia na starcie, zejdzie dobre 20 minut. Ale mimo wszystko rozgrzewka musi być, delikatna ale jest. W sumie w moim wykonaniu nie była to nawet rozgrzewka ale takie bardziej rozruszanie kości, bo inni to na prawdę się rozgrzewali.



Szczerze to widząc cały ten tłum, nie chciało mi się w ogóle ścigać. Ponad 170 osób na takiej trasie ze wspólnego startu-szykuje się rzeźnia. Poza tym Marek na pewno zasadzi mi wcześnie dubla, a z racji na ilość uczestników sędziowie zdejmują z trasy na końcu okrążenia na którym zostało się zdublowanym. Mój cel, ukończyć wyścig z 3 przejechanymi okrążeniami na koncie. Realnie patrząc do zrobienia są dwa, bo Marek to klasa sama w sobie



a tłok utrudni sprawę. Zaczęło się wyczytywanie do startu. Spokojnie jeszcze dużo czasu, startuję w połowie stawki.


Ratusz © labudu



Jeszcze krótka rundka po asfalcie. W końcu mnie wyczytali, czekam, czekam, dalej ustawiają, robi się zimno. Jest sygnał miuty do startu, sporo osób już chciało jechać, ja też ... Ostatnie grzanie rąk i nóg, ale w miejscu to sobie można. Godzina 12:00 STARTUJEMY!!!



Przód jedzie, my dalej stoimy, tłok jak na Burku. W końcu ruszam, jakieś samochody po prawej trzeba ominąć, miejsca się tasują, zakręt w prawo, zrobiło się ciaśniej ale względnie. Kawałek prostej, wszyscy ciągną do przodu, jednych wyprzedzam inni to mnie wyprzedzają. Staram się jechać tak na 90% możliwości, podjazd pod górę, no tutaj mozna nieco odrobić :) Jesteśmy pod Pałacem Paulinum czy jak to się zwie, rozpoczyna się zjazd w dół. Zakręt w lewo, myślałem że nie wyrobie między ludźmi. Na dół na pełnym gazie.


Koniec asfaltu i zakręt w prawo, tutaj będzie kocioł. Wulgaryzmy lecą już od początku. Dojeżdżam jeszcze z prawej strony przy samej kredzie i pakuję się przed kogoś, po zakręcie od razu odbijam znów na lewo bo puściej. Chłopak przede mną odibja w lewo, wjeżdżam mu w koło, lekka podpórka jedziemy dalej.



Na podjeździe ktoś włożył kierownice do mojej kieszeni... Zaraz małe skałki, tu będzie tłok, szybko zsiadam z roweru i wyprzedzam kilka osób lewą stroną. Gdy tak wyprzedzam ktoś zsiada nogą na moją korbe... Lecą ku**y na mnie, podobno trzepak jestem :P Jak zsiada niech patrzy, bo prawą nogą najpierw schodził więc lewa to już jego sprawa gdzie zdejmie. Scinam jakiś metr zakrętu ale wszystko w taśmach więc jest ok.

Budynek © labudu


Zjazd na łące, tam wszyscy garną się do przodu, ja tak szybko nie mogę, wyprzedziłem chyba dwóch, a mnie trzech. Za chwile zakręt w lewo pod kątem prostym, błotko i podjazd. Od razu schodzę z roweru i wyprzedzam kilku lewą. Dobra decyzja bo chłopakowi przymieliło koło i zrobił się tłok. Podjazd do góry, już stawka minimalnie się rozjeżdża, jeśli mozna to tak nazwać. Mijam linię startu, pyk i jedziemy. Kawałek błota, zaczyna się w końcu normalna trasa nie po łąkach i asfaltach :) ludzie się kotłują, schodki oczywiście pieszo, poślizguje się lekko ale jedną ręką wytargałem rower za sobą. Kurcze czuć spory oddech za plecami, ale nie ma lekko, ciśniem na maxa.



Staram się wyprzedzać co się da, na końcu zjazdu spod Pałacu zrobił się tłok i musiałem mocno schamować, tłok a były tam 3 osoby. Pojechały przede mną, wyprzedziłem chyba kogoś z nich kawałek niżej na skałkach. Na zawijasach nie tracę, przed dwoma głazami robię sobie miejsce przed sobą, pilnując aby mnie nikt nie wyprzedził .Skałki przejechane bez większych błędów, na pierwszej słychać trzask, koleś tuż za mną leży. No może będzie kilka sekund spokoju.

Hotel © labudu


Na kamykach gdzie się ciężko z pedałami zmieścić wypinam jednego spda bo za ludzie z przodu i za mała prędkość aby się przetoczyć. Oczywiście cały czas słychać w otoczeniu krzyki: co robisz baranie, jedź, po co prowadzisz i to nie do mnie chyba :P Dobre agenty, skoro tacy dobrzy są to co robią z tyłu stawki po czasówce? Po wyścigu większość się z nich śmiała właśnie. Kawałek do góry gładko, tuż przed asfaltem wyprzedzam kogoś tam, na asfalcie łyk z bidonu bo zaraz zaczynamy biegi a to mnie trochę męczy.

Zjazd obok pałacu © labudu


Pierwszy zjazd który normalnie zjeżdżam-teraz zbieguję połowę bo tłok się zrobił. Później jeszcze 2 zjazdy które sprowadza pewnie z 70% uczestników. Wszystko z biegu, na dół i znów na łąkę. Na łące już trawą i nie trzeba na tym zakręcie z roweru zsiadać. Jakoś kręcę-drugie kółko. Na podjeździe jadę za kimś-pytam chłopa gdzie Marek bo mi się już jechać nie chce, żartujemy że pewnie ma problemy z dublami ale że mógłby już przyjechać bo ile można jeździć. Już nawet nie pamiętam czy go wyprzedziłem czy on mi odjechał ,ale chyba go wziąłem własnie na podjeździe przed asfaltem.



Techniczne fragmenty ok, na asfalcie oczywiście łyczek, tego asfaltu to pewnie z 50 metrów tego podjazdu było ale zawsze coś. Po nawrotce, się sporo błota zrobiło, ludzie rozjeździli. Na zjeździe na którym ściągało w bok składam się już na samym początku. Inna nawierzchnia niż wczoraj się zrobiła, może złe pochylenie i przód odjeżdża. Oj daleko nie pojechałem, mówią kibice, no mają racje. Później nieco pod górkę, prawie wszyscy prowadzą, a ci co nie to jadą w zasadzie tym samym tempem. Zjazd w dół, zjeżdżam do połowy, dalej prowadze, jak większość. Tam miło dopinguje jedna z obstawiających trasę. Gdy trasy na różnych odcinkach są dosyć blisko siebie słyszę poruszenie, oho Marek jest blisko. Mój koniec też. Można lekko przycisnąć, bo wygląda na to że jednak zrobię 3 kółka ale na czwarte nie ma szans. Bardzo szybki zbieg w dół i na łąke. Oglądam się za mną czysto, no to ogień.



Piję na początku podjazdu, podjeżdżam bliżej mety Justyna krzyczy brawo, napij się wody. Piłem 100 metrów temu. Ale napij się jeszcze. Chcieć mi się nie chciało, ale skoro Pani Trener mówi no to się napiję. Przejeżdżam przez metę, widzę z drugiej strony jedzie Maciek, obok którego startowałem, ostatnio na AMM był sporo przede mną, dziś od początku widziałem że mu średnio idzie, bo wyprzedziłem go i później go nie widziałem, Michał to już w czasówce wypadł słabiej, a w Wolskim przyjechał duzo przede mną, w Pychowicach był juz tylko tuż przede mną. Forma widać mu spadła.



No nic ale ja ogień bez względu na to gdzie oni są, wygląda na to że last lap. Już coraz większe odstępy, a zawodników jakby mniej. Słyszę-uciekajcie bo Marek. Czyli można cisnąć. Jadę kawałek, podjeżdżam już ostatni podjazd pod Pałac. Słyszę, brawa, oglądam się i zjeżdżam na prawą stronę trasy. Spoglądam w lewo, przedarł na swoim Superiorze 27,5 cala bezszelestnie, zadnego zmęczenia. Tempo znakomite, ładnie chłopak daje i tyle go widziałem. Koła nawet nie było co utrzymywać bo zaraz odjechał.

Pokój hotelowy © labudu


Zaczynają się moje ulubione kamyczki, patrzę w tył, jakiś chłopak z AGH za mną, jakieś 20 metrów. Kamyczki idą gładko, jednak objazdy trasy i szukanie najłatwiejszego przejazdu przyniosło efekty. Udaje się nieco odjechać, międzyczasie dubluje mnie jakiś zawodnik. Krzywy zjazd teraz sprowadzam, za dużo do stracenia a mozna jeszcze nadrobić :) Podjazd przed pierwszym trudnym zjazdem, prowadzę kawałek, chłopak z AGH jedzie. Odrabia nieco ale się nie daję, przede mną ktoś jest, jeszcze bardziej przyspieszam. Ostatni zbieg, ktoś się pyta czy jadę czy prowadzę. Prowadzę, ale wyprzedzam go i tak na zbiegu, bo to też przećwiczyłem już tak że nie tracę tam masakrycznie. Wsiadam na rower, za drugim podejściem bo pierwsze nieudane, zjeżdżam w dół, coś przyrzęziło, przerzutka jakoś dziwnie przerzuciła. Wrzucam bodajże 3-6 i kręcę w dół. Zakret w prawo, redukuję na średnią z przodu i chyba 4 z tyłu. Jeden krótki, podjazd trzeba cisnąć bo z tyłu i z przodu ludzie a mozna powalczyć, zostało pewnie z 1,5km.

Na trasie © labudu


Redukcja z tyłu i mocno podjazd. Trach, myślę łańcuch spadł założe i pojade dalej, patrzę w tył, niestety nie. Przerzutka wygięta, łacuch w połowie. Do tego koło zblokowało. Ale trawa jest to się będzie jakoś slizgać. Na plecach? Nie chyba pchając jednak będzie lepiej. Oczywiście chłopak z AGH mnie wyprzedził. Wybiegam zza górki, Justyna krzyczy dajesz Dawid dajesz na rower, odpowiadam nie mam łańcucha, no to biegnij. Biegnę ile sił w nogach, niestety na zjeździe mnie wyprzedzają. Już z połowe łąki przebiegnięte, patrzę nikt nie jedzie. No to przestaję biec i z 10 spokojniejszych kroków. Znów się zerwałem do biegu, patrzę dalej nikogo nie widać, pewie już wszyscy zdublowani a reszta daleko. Dobra to teraz walczę o czas, pełen gaz, ktoś z ludków krzyczy – lepiej by ci było ten rower nieść- no czy ja wiem, nie każdy ma rower ważący 8kg. Wbiegam na metę, Dzięki-Dzięki do sędziów. Schodzę lekko w bok, rower na ziemie sam kładę się obok.

Trzeba biegać ;/ © labudu


Jednak biegi to nie jest moja specjalność, dają w kość. Dochodzę do siebie, łyk wody, biorę telefon, dzwonię do domu, do Krzyśka nie dzwoniłem bo liczyłem że jedzie Cyklo :) Biorę rower na plecy i idę do dziewczyn i Pani Trener. Chłopaki od nas, poza Tomkiem już skończyli, tylko ja zrobiłem 3 kółka a oni już w hotelu. No a Tomek to czołówka, 20 miejce zajął, dostał tylko 1 dubla. No ale tam gdzie ja w PT zajmuję miejsca w ogonie to on jest na podium.



Dzwonię do Maćka o klucz do kasety bo nie chce mi się iść, ostatecznie jednak podchodzę do chłopaków z Shimano i odkręcają mi kasete no i koło się kręci. Chyba im się SRAM nie widział :P Patrzę na wyniki, nie ma mnie, a kij tam idę do hotelu, to nie jest timedo tylko protimer, tutaj wyniki w necie dosyć szybko są, poza tym jak będę patrzył na dekorację to sobie sprawdzę. W hotelu ogarnięcie, pakowanie rowerów, oczywiście z moim jak zawsze są problemy żeby go na przyczepkę w pakować bo ta za wąska na mój rower jest :) Jedziemy na dekorację, już Mercedesem, patrzę na wyniki 60 miejsce :O Patrząc na to że niewiele jeżdżę, a w MTB się bawię dopiero jakoś od września, z moim sprzętem i wagą uważam to za dosyć przyzwoity wynik :)



Patrzę w drużynówce-Politechnika 14 miejsce na 35 chyba :) Jeszcze dekoracja, szampan się nie chce otworzyć bodajże drugiemu zawodnikowi. W losowaniu fantów długo nie było nikogo z Krakowa, dopiero pod koniec Maciek wygrał kask UVEXa-pewnie już jest na allegro, a Debora to już nie pamiętam co dostała. No dobra zwijamy się do Krakowa, wyjazd jakoś po 16. Humory dopisują, szczególnie mnie :)



Przerwa na stacji, ciekawe czemu kierowca tankuje zawsze przy autostradzie jak tam paliwo po 5,60zł jest, a w Jeleniej Górze czy gdzieś poza autostradą po 5,19 było? Ale kto bogatemu zabroni :P Później przerwa w KFC i już w Krakowie. Godzina przed 22, czekam jeszcze z Dawidem coby na transport nie czekał sam i później w lekkiej mżawce prowadzę rower a mieszkanie bo jechać by było ciężko chyba.

Straty w rowerze po weekendzie:
-zgubiony magnes kadencji
-pogięte szprychy tylnego koła
-wygięty hak
-pogięta prerzutka
-poszła spinka łańcucha
-porysowana rama
-tylny hamulec nie działa
tyle sobie przypominam na teraz

Wrzucam jakieś fotki choć na wielu mnie nie ma, galerie sobie można poszukać, jest tego dosyć sporo. Jest nawet filmik od jakiegoś trzepaka a youtubie- ciekawe czy ktoś mnie na nim wypatrzy- podpowiem, mijam go jeszcze na rozjeżdzie asfaltowym i tyle mnie widzieli na tym filmiku :) Link do wyników też wrzucam, a temu kto tutaj doczytał współczuję nudego życia skoro miał chęć aż tutaj to doczytać :P Pozdrower

Wyniki Czasówki

Wyniki wyścigu głównego




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa amiie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]