Wybitnie mi się nie chciało
-
DST
28.80km
-
Czas
01:26
-
VAVG
20.09km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Podjazdy
480m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Siedzę w domu, myślę sobie pojadę na rower :) Pojechałem z zamiarem podjechania na Marcinkę. Gdy już wyjechałem na drogę to tak wybitnie mi się nie chciało jak od dawna mi się nie zdarzyło. Koło kościoła asfalt mokry, wieje strasznie, niżej nie było lepiej. Zjeżdżałem wolno coby nie chlapało. Podjeżdżałem jeszcze wolnej :P Czasów dokładnie nie mierzyłem ale bez napinki mogę powiedzieć że gorzej jak 9:30 nie było. Chorobe dalej czuć, nos nieco zatkany więc całkiem powietrza złapać nie można. Myślę że gdybym się sprężył to 8:30 udało by się zrobić, ale patrząc na całokształt nie jest dobrze z formą, ale dopiero co marzec się skończył, w marcu 2012 o tej porze to w zasadzie nie było dla mnie sezonu. Wyjechałem 2 razy i wróciłem do domu, napęd cały tym syfem oblepiony. Pojeździłbym coś w terenie, ale teraz to tam bardziej ale na nartach można wjechać niż rowerem.
Dystans 10,1km, czas 34min
I jeszcze druga tura czyli brat chciał pojeździć. Tym razem wydawało się cieplej. Pojechaliśmy pod stadion żużlowy, chodnikami. Wały Białej już widać powinny być przejezdne :) ale nie zapuszczaliśmy się dziś. Czas 52 min, dystans 18,7km