labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

AMP 2015 # wyścig główny

  • DST 36.49km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:08
  • VAVG 11.65km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Kalorie 1433kcal
  • Podjazdy 603m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 maja 2015 | dodano: 06.06.2015


Lece bo chce
Lece bo chce © labudu
A zdjęcie jest zajedwabiste :D

Dziewczyny startują
Dziewczyny startują © labudu

Pobudka podobnie jak dzień wcześniej. Jakoś tak dziwnie z rana się czuje czyli normalny stres przedstartowy. W sumie to chyba największy stres jest o sprzęt. Śniadanie o 9 i zaraz po śniadaniu biegiem na start dziewczyn. Trzeba podopingować, zawsze mi było głupio bo padało i jakoś nie wychodziliśmy patrzeć na trasę, Jeszcze jak Justyna startowała w tym wyścigu dodatkowym 2 lata temu to my siedzieliśmy w hotelu, a gdy my się ścigaliśmy ona stała w deszczu przy trasie. W tym roku Justyny nie ma na AMPach ale my możemy iść na trasę, tym bardziej że słońce grzeje dosyć porządnie :) Na start dobiegam ja wiem, ze dwie minuty przed startem. Całe szczęście Gwardia jest blisko :P Dziewczyny wystartowały, tyły to tak jakoś mało żwawo. Dalej stoimy na skrzyżowaniu, niezłe zamieszanie żeby te barierki poskładać po samochodzie, stawka się konkretnie rozciągnęła, później znowu zmiana barierek bo znowu jadą, dalej oczywiście pod dropa, czołówka przejechała, reszta raczej asekuracyjnie prawicą. Ja oczywiście z telefonem jakby ktoś glebe zaliczył, wiem to chamskie. Nagrałem filmików trochę, skleiłem w jedna całość jakby ktoś jeszcze nie widział: https://youtu.be/ESX3D1vHtms

Zdjęcie z drona nr1
Zdjęcie z drona nr1 © labudu

Zdjęcie z drona nr 2
Zdjęcie z drona nr 2 © labudu



Dziewczyny przejechały a ja zobaczyłem że w końcu dotarli chłopaki z PK więc dalej poszliśmy już w 5 całą ekipą. Wzdłuż końcówki trasy, trochę krzakami tak żeby nie przeszkadzać zbytnio i docieramy do pierwszego trudniejszego fragmentu. Tam bez kamerki i dopingu się obyć nie mogło. Czołówka przejechała, jeszcze poczekaliśmy z 20 miejsc i poszliśmy dalej. Gleb w sumie nie było, część sprowadzała, Karolina z AGH poleciała w krzaki, jeden uślizg był a tak to bez większych historii. Teraz chcieliśmy się przedostać do zjazdu z objazdem, jednak nie było to aż takie proste bo tam trasa zawijała a dziewczyny jechały cały czas, a wzdłuż trasy jakieś gałęzie. Jedną koleżankę nagrałem z konkretnego kamuflażu gdzieś tam zza gałęzi. W końcu udało się dotrzeć na miejsce, sporo osób objeżdżało zjazd, ale było nas na tylu że mogliśmy się komunikować żeby ci na dole wiedzieli że trzeba włączyć kamere. Czołówka przejechała jak po asfalcie, ten zjazd raczej nudny, ten kto nie czuł się na siłe po prostu nie jechał. Jak ktoś umiał schodzić to zdecydowanie lepiej było sprowadzić, a jak ktoś nie umie schodzić szybko i zjeżdżać też nie to najlepiej objechać bokiem. Na dole na korzeniach była jakaś gleba, niestety zauważyłem dopiero po fakcie i nie wiem co tam się działo.

Zjazd przed podjazdem
Zjazd przed podjazdem © labudu


Czas gonił więc już w kierunku mety raczej, stanęliśmy wzdłuż trasy przy końcowych korzeniach i poszliśmy pokazać Kamilowi jak się dawniej jechało i wtedy zobaczyliśmy dziewczyny jadące na dole pod skałą. Nie mogło się obyć bez zdjęc, filmów i dopingu, wyszło prawie jak z drona. Ten doping jednak dosyć szybko odpuściliśmy bo dziewczyny zamiast skupić się na jeździe patrzyły w górę. Trochę jeszcze dopingu na korzeniach i zostało już niewiele czasu wiec zbieramy się do Gwardii. I zauważyliśmy jedną rzecz- nie ściągają z dubli, czyli AMPy w końcu nie skończą się na 3 czy 4 okrążeniach ale będzie ich planowo 7, no ja tak licze 5-6, wgl niezbyt zadowolony jestem bo 1:40 nie można pojechać cały czas na maxa, znaczy można ale końcówka będzie słaba. 

Drugi filmik ze zjazdów też powstał: https://youtu.be/8WaITvtTFzM


Tu zjeżdzamy
Tu zjeżdzamy © labudu




Kreska
Kreska © labudu

Przerwa, ogarnięcie się - godzinę i 4 minuty przed startem wychodzę na rozgrzewkę. Jak zawsze w Jeleniej rozgrzewka to kręcenie góra dół po jednym odcinku. Ale jakby komuś się znudziło to zawsze znajdzie się ktoś do ścigania. Start coraz bliżej, noga nie ta, ale takie wrażenie to ja mam zawsze przed startem czyli jest dobrze :P Myślałem że pół godziny przed startem zaczną ustawiać do sektora, ale tutaj było miłe zaskoczenie. Podzielili wszystkich na kilka grupek, ja wiem z 20 osobowych więc wszystko zajęło raptem kilka minut. Stoję obok Michała z AGH więc jest miło i wesoło :D 30 sekund do startu, zastanawiam się co się dzieje, dobra trzeba się skupić, ruszamy jak to mówią na pełnej.

To jak ścigamy się ?
To jak ścigamy się ? © labudu



Kilka metrów po starcie jakiś hałas i po prawej widzę latający rower a tuż obok niego Jezior schyla się po pisiont groszy. Wychodzi na to że srebro już ma. Część osób na pewno zostało, ja w sumie objechałem lewą ale wtedy też wyprzedził mnie Staszek. Na płaskim asfalcie znowu jakiś rower w powietrzu. Tym razem znów byłem po lewej i mi się upiekło :D Na podjeździe lekkie zamieszanie, Staszek się ryje, zajeżdża drogę i zaraz spuchł, to znowu ze dwóch jeszcze jakiś przyjechało i sie ryją, pierdziele wole odpuścić i tak później dokręce swoje :P Zjazd w dół, zakręt w lewo szybko przy krzakach z lewej, dalej po prostym ludzie jakoś zamulają kilka szosowych obrotów korbą Staszek wyprzedzony i kilku innych. Jeszcze nie ma korku na wjeździe na łake wiec bez kompromisów wjeżdżam swoim torem jazdy, inni niech hamują jak się nie podoba. Kilka metrów po wjeździe na trawe znowu ktoś lata, tym razem zablokował całą prawą stronę trasy. Ja szybko omijam lewą a tył się zakotłował, wiec za mną było trochę wolnego. Dokręcam w dół na łace. i kawałek bardziej lub mniej techniczny w lesie. Tam trochę jakby brakowało, więc minimalnie odpuszczam, ale widzę cały czas AGH nie jest źle.

O pisiont groszy
O pisiont groszy © labudu

Gonimy
Gonimy © labudu

Swoją drogą Ficek fajnego ma tego Scotta :D

Rozjazdówke kończę na 15 miejscu i dalej rura. Chociaż juz nie bardzo jest czym, oczywiście przejazd przez hopkę- niby jest objazd ale hopka już opanowana a może jakieś fotki będą :P Chociaż pierwszy przejazd dziś z lekkim stresem bo dziś nie bardzo było kiedy potrenować. Na samym dojeździe po kamieniach mnie chyba ze 2 osoby wyprzedziły. Hopka poszła sprawnie, mimo że nie jestem do końca zadowolony z techniki jej pokonania, ciągle za wolno na dojeździe i nie mogę wypoziomować roweru, albo koło za bardzo w górę albo ciut za bardzo w dół. 

Skakam :D
Skakam :D © labudu

Dobra jeszcze raz to foto bo jest fajne :D
Lece bo chce
Lece bo chce © labudu

Podjazdy jakoś idą, na obok schodów musiałem prowadzić bo jakaś lama podjeżdżała i się zablokował. Zjazd w dół do asfaltu, ciut za bardzo pociagło przednie koło, a tam taka lekka dziura po zewnętrznej.  Kawałek dalej na podjeździe doganiam Michała z AGH, przypomniały mi się słowa Olka i Marcina, pomyślałem o tym że jest 7 kółek i stwierdziłem że odpuszczam żeby się nie zajechać a mieć siły w końcówce. Teraz mam pewne wątpliwości czy to była dobra decyzja ale było minęło. Zjazd obok Paulinium i dalej jakoś szło po kamieniach, chociaż po każdej przeszkodzie muszę odrabiać bo nie jadę tego tak szybko jak inni. Gdzieś tam po podjeździe widzę Staszka, jest kilka miejsc za mną. Dalej trudnawy zjazd, udało się przejechać, ludzie czekają tak jak ja rano na gleby :P ale nie tym razem :D Zjeżdżam w dół, może wolno ale to się zaraz odrobi. Podjechane, zjechane wsio zgodnie z planem. Zjazd obok Kamienia i jakoś leci, ktoś tam nas wyprzedził i spadliśmy na 17 miejsce. Drugie kółko jakieś idzie, ale czuje że zaczyna brakować sił, ciężko się kręci, nie wiem może to przez tą temperature. Normalnie na XC starcza jeden bidon, tym razem w bufecie jest Maciek z drugim bidonem. Maćkowi niestety zabrakło kilku sekund żeby pojechać w wyścigu. Gdzieś tam na skałkach wyprzedza mnie Jezior, zanim ogarnąłem że to ten co łańcuch urwał trochę mi zajęło bo na dubel to było za wcześnie, myślałem że ktoś może jechał z tyłu i mega żela wziął, ale to jednak nie to. Na bufecie patrzę gdzie Staszek, no odjechałem mu przez kółko pewnie z 5 metrów, czyli zapierdzielam. Na podjeździe za zjazdem :) wyprzedza mnie Tomek z UEKu, szkoda że wtedy nie zestopowałem bo ostatecznie siedziałem mu na kole na centymetry, zawahałem się i musiałem zejść z roweru. Z resztą nie ostatni raz dzisiaj. Jedziemy, miałem w planie wyprzedzać Michała, ale nie bardzo jest czym, jednak takie gonienie po technicznych fragmentach gdzie sporo tracę do miłych nie należy. A do męczących na pewno. Na 3 kółku Staszek dojeżdża mi już na koło, czyli jednak jedziemy wolno. Po chwili mnie wyprzedza bo ja jak większość zjeżdżam to co Staszek skacze. Ale ma chłopak technike zarąbistą, jeździ enduro to musi mieć, poza tym jeździ tylko góralem, zero szosy. Ale na podjazdach wyraźnie jakby się bardziej męczył ode mnie. Co mi z tego on mi odjedzie na kamieniach i zjazdach, ja go dojadę na podjazdach i tak w kółko. Dwa razy mnie przyblokowali jeszcze jak nie mogli podjechać kamienia i korzeni, a podchodzenie jednak męczy. W końcu nie wytrzymuję nie dałem rady im dojechać koła po takim podjeściu i już jakoś poszło ze ich miałem coraz dalej.

Panowie nie tak szybko
Panowie nie tak szybko © labudu

Po 4 kólku mam do nich 41 sekund straty, powiem szczerze dalej to już tak jakoś leciało ze masakra, nie wiedziałem które kółko jest. Teraz patrzę po wynikach to Piotrek Kurczab mnie zdublował na moim 5 okrążeniu, byłem przekonany że to było 3. Dublował mnie na podjeździe po zjeździe :D zjechałem na lewo, wrzuciłem na młynek i musiałem szarpnąć na korzeniu i spadł łańcuch. Poleciało słowo na K, zalożyłem łańcuch i dalej z buta. No ale straciłem chyba 3 miejsca na tym, jestem 26 teraz. Oczywiście w głowie tego nie wiem, myślę że jeszcze ze 2-3 kółka do konca, przejeżdżam obok bufetu a ktoś mówi że teraz już tylko do mety. Jakoś nie jestem przekonany, ale później faktycznie jakoś mniej ludzi się na trasie zrobiło więc to chyba prawda. Od razu człowiek puścił trochę korby i jechał bardziej lajtowo, jeśli można to tak nazwać bo powiedzmy sobie szczerze nogą już nie ma co kręcić. Kondycyjnie nie jest źle, nawet sobie pluje w brodę że nie pojechałem mocniej początku żeby kondycja też była bardziej zajechana. Ostatni podjazd, łaka, patrzę za dużo ludzi czyli faktycznie ostatnie okrążenie. Patrzę całkiem niedaleko przede mną jakiś gośc z AWF Katowice, wstałem na pedały i objechałem go tuż przed metą. Się wkurzyłem jeszcze tym bo znaczyło że lipe pojechałem, znaczy że nie dałem z siebie wszystkiego. Jestem na mecie, ktoś tam  w połowie wyścigu mówił że jestem 21 więc pewnie w 30 się udało dojechać. Z radości pojechałem sobie jeszcze na hopkę, skoczyłem i się pytam obsługi czy już na pewno koniec :D Podjeżdżam pod metę, gratulacje, podziękowania, szczególnie pomógł mi Maciek bo bez tego drugiego bidonu to bym zdechł. 

Zjeżdżam
Zjeżdżam © labudu

Czekam na metę, po 3:40 przyjeżdża Olek, a jeszcze ze 3 minuty później Marcin. Czyli z grupy tarnowskiej jestem pierwszy :D odegrałem się Olkowi za poprzedni rok. Marcin niestety trochę stracił na starcie po glebie Jeziora. Dalej ogarnianie wyników, jest 25 miejsce, jestem trochę zawiedziony, pluje sobie w brode że sprzedałem Speca bo jednak roweru brakowało. Jednak i tak muszę podziękować Pawłowi za rower i Marcinowi Cz. za pedały. Bez sprzętu to mógłbym co najwyżej z Maćkiem bidony podawać :) Dalej długie rozmowy o tym jak to jeździliśmy na rowerach, zawsze tak jest na mecie, oddawanie chipów. Szukałem trochę Staszka i Filipa żeby oddać całą drużyną, znaleźli się chłopaki dosyć późno bo Staszek zgubił bidon i szukali. Marcin też w sumie zgubił i to nie raz.  

Jadę na rowerze :)
Jadę na rowerze :) © labudu

Ogarnianie się w Gwardii, oddanie kluczy i jedziemy z tego syfu. O 15:30 dekoracja w Merkurym, my tam nic nie dostaniemy, się okazało że Marcin z Olkiem też nie bo im nie utworzyli kategorii USP bo było za mało uczelni. A tak to dwa medale by powędrowały "do Tarnowa", a na UEK jeszcze dodatkowo da Tomka, ale nie tym razem. Bus przyjeżdża po nas po czasie, ale UEK i UR już na miejscu bo oni najważniejsi bo jeszcze liczą na te medale. Pakujemy z Tomkiem rowery na przyczepe, siebie do busa i w drogę. Agnieszka się uczy na egzamin, my też mamy kolokwia ale my mamy wyj...e AMPy są :) Po ubiegłych latach dekoracja w hotelu to może był dobry pomysł, ale dziś był taki upał że był niewypał. Pot lał się z czoła tak gorąco i ciasno. Medalów dla USP nie było niestety, jakieś tam losowanie nagród było, w międzyczasie rzucali koszulki, skorzystałem z swoich gabarytów i wyskoku i złapałem koszulke GoPro. Nawet w rozmiarze L się trafiła czyli w sam raz :) teraz jestem HERO :)  


Zjazd
Zjazd ale go nie ma na AMPach, był na Jelenia Góra Race i AMŚ © labudu



Jakoś grubo po 16 wyjazd w kierunku Krakowa. Ale pierwsze co chcemy to jakiegoś Maca albo Kefca. Nie każdemu przysługiwał obiad po zawodach, takie rzeczy tylko w UR.  Zaraz przed autostradą na stacji przerwa na tankowanie, nasza przyczepa z 14 chyba rowerami robi niemałe wrażenie bo jest dosyć spora. Wjeżdżamy na A4 i dojeżdżamy na Bielany pod KFC i tam bufet. Jednak Mac byłby lepszy ale nie ma co narzekać. 45 minut przerwy dla kierowcy i jedziemy dalej. W busie jak zawsze wesoło, jest czas na obejrzenie filmików z przejazdu dziewczyn, jest też próba oglądania żużla bo Jaskółki jadą.

Sport dla plebsu
Sport dla plebsu © labudu

Coś się udało obejrzeć ale nie obyło się bez problemów  sprzętowych i z zasięgiem. W busie jednak dosyć małe zainteresowanie sportem dla plebsu. Do tego pierwszy raz transmisja na tylnych fotelach busa, zamiast z przodu. Jest jakoś przerwa po 10 biegu, wyłączyliśmy transmisje na 10 minut żeby nie tracić baterii i transferu, minęło około 7-8 minut, wyprzedzamy jakiegoś tira który jedzie trochę slalomem, już myśleliśmy że po % ale się okazało że przez telefon rozmawia- też niedobrze. W międzyczasie jakieś jakby uderzenie kamienia, chwilę później się zatrzymujemy na pasie awaryjnym na wysokości MOPu, jesteśmy gdzieś przed Gliwicami, godzina 20:40.

No i się popsuł
No i się popsuł © labudu

Urwał się pasek osprzętu, Kierowca i Tomek biorą się za naprawę, pewnie szybko tego nie zrobią, a lepiej nie siedzieć w busie na poboczu tylko iść za barierki. Wychodzę więc z busa, podobnie jak większość osób i idziemy za barierki, chwila tam a później idziemy do Maca.

Sportowcy w Macu tylko do WC :P
Sportowcy w Macu tylko do WC :P © labudu

Siedzimy najpierw gdzieś na parkingu, podjechało fajne Clio,

Ładne Clio w tle
Ładne Clio w tle © labudu

później gdzieś do Maca, jakoś po 23:30 panie już nie chciały nam nic sprzedać więc ulotniliśmy się na stacje benzynową gdzie też podsumowanie dnia i nic kupić nie można jeszcze przez 15 minut. Gdy czekamy podjeżdża 1 auto serwisowe, niedługo później drugie które przyjechało aż z Proszowic. W końcu jakoś koło 0:40 udaje się uruchomić busa i ruszamy w drogę do Krakowa. Do Krakowa dojeżdżamy pewnie gdzieś około godziny 2. Laguna jeszcze jest na parkingu więc pakujemy się  z Olkiem do auta i w drogę do Tarnowa. Gdy dojeżdżamy do Tarnowa zaczyna się już w sumie robić jasno, na podwórko wjeżdzam o godzinie 3:22, w życiu tak późno nie wróciłem z zawodów. Rower można już wypakować w sumie bez użycia świateł, czyli powrót prawie o wschodzie słońca. Rower wypakowany, o 4 można iść spać, pytanie czy się opłaca, czy jeść kolacje czy śniadanie. 

Godzina 0:24 dalej na A4 :D
Godzina 0:24 dalej na A4 :D © labudu

Wnioski? forma minęła z miesiąc temu, technika jest w lesie, chociaż pewnie i tak jest lepiej niż u 75% ludzi jeżdżących maratony, Plany? co za rok znowu AMPy? pewnie tak, chociaż krążą plotki że już nie w Jeleniej Górze, pewnie już swój góral i będzie trzeba wygospodarować jakiś czas na technike.

link do wyników z analizą: http://mtbpwr.pl/amp-mtb-2015-analiza-m-by-kj.htm




komentarze
labudu
| 23:07 sobota, 6 czerwca 2015 | linkuj że tak powiem mi na autostradzie się nie nudziło także miło wspominam :P ale tak jak mówisz przynajmniej będzie co wspominać :)
piotrkol
| 22:21 sobota, 6 czerwca 2015 | linkuj Spoko relacja :) Fotka jest genialna ;)
Przygoda na autostradzie w sumie mało fajna ale z czasem pewnie będzie miło wspominana, tak jak powrót do domu nad ranem :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wstaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]