Setka
-
DST
109.45km
-
Czas
03:35
-
VAVG
30.54km/h
-
VMAX
95.80km/h
-
Kalorie 4431kcal
-
Podjazdy
1273m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
3 maja nie jeździłem, nie wszyscy mieli wolne, rano się nie zebrałem, wieczorem nie bardzo były siły na coś konkretniejszego niż 10km. Dziś z wyjazdem długo zwlekałem. W końcu 12:25 ruszam, najpierw z kluczem do Marcina. Jechało się ciężko, czuje się jakbym był chory czy coś w tym stylu. Ledwo ledwo ale kręce, coś koło 20 minut i jestem na miejscu, trochę się zagadaliśmy i średnia spadla bo człowiek bez autopauzy jeździ. W końcu odjechałem, nawet fajnie się złożyło bo kilka minut wyszło słońce. Kawałek podjazdu na Lubinkę i jadę drogą której nie lubie czyli wzdłuż Dunajca.
Wjazd do lasu © labudu
Strumyk w Rudzie © labudu
Tak mnie jakoś wzięło, najpierw kawałek za busem, później kawałek wolniej żeby omijać świeże łaty na asfalcie- do tego były one posypane drobnymi kamykami. Dojeżdżam do Janowic i w prawo, zatrzymuję się w sklepie bo paliwa potrzeba. Celem jazdy na dziś jest podjazd w Siemiechowie, Rafał zrobił tam koma, trzeba go pokonać żeby sobie nie myślał że dobry jest. Ale najpierw jakieś jeszcze kręcenie po płaskim, dojeżdżam do Zakliczyna i pomyślałem że nigdy nie jechałem przez Rude Kameralną. Pojechałem wiec w tamtym kierunku, początek poszedł gładko, ale w samej Rudzie jak się zaczął podjazd to przepychanie z młynka, strasznie słaby jestem dziś. Szybko zleciało i jestem na głównej drodze na Zakliczyn. Jakieś skutery mnie mijają ze dwa razy, pewnie jakby mocniej dokręcił to by nie dały rady bo tak kręcą. Na rondzie skręt na Siemiechów i jazda w górę pod wyciąg. Tam raczej spokojnie bo też nie ma czym kręcić. Wyjeżdżam pod wyciąg i teraz skupienie trzeba zrobić KOMa. Trochę po płaskim i się zaczyna, zakręciłem mocniej, z 200 metrów i coś mnie zatrzymało, musiałem zrzucić na młynek i dalej kręcić z siodełka. Dobrze że segment ma tylko 800 metrów, jakoś to przecierpiałem, byłem zdziwiony że aż tak ciężko idzie. Wyjeżdżam do góry, okazało się że czas to 2:53 czyli sporo ponad minutę poprawiony czas Rafała. No to teraz w dół na Lubinkę.
Za trakorem © labudu
Zjeżdżam i Marcin wczoraj zrobił Koma od sklepu. Dokręcam na zjazdach, składam się jak najszybciej mogę, na przedostatnim zakręcie, ostatnim w prawo taki 90* za późno sobie dohamowuję- oj było gorąco, linia taka mało wyścigowa, prawie kołem na poboczu ale udało się zostać w asfalcie. Myślę sobie no to po komie, później wyszło na jedno bo strava nie zaliczyła mi tego odcinka. Dalej miała być Słona Góra ale w Pleśnej okazało się że kładą nowy asfalt i muszę jechać dookola przez Łowczów. Kawałek po płaskim, kawałek za traktorem i podjazd. No wężykiem trochę jechałem tak cieżko było. Wyjechałem i zjazd do Poręby pod pętle, podjazd do góry, tam kom bo zawsze tam gadaliśmy. Melduję się w domu po 109km, wystarczy.