labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

KWK- sponiewierało

  • DST 129.60km
  • Czas 04:22
  • VAVG 29.68km/h
  • VMAX 84.20km/h
  • Kalorie 2500kcal
  • Podjazdy 1670m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 kwietnia 2015 | dodano: 01.05.2015

Dziś z Tarnowa startował Karpacki Wyścig Kurierów, a ja na zajęciach. Ale udało się tak wykombinować że o 11:10 byłem w Tarnowie. Szybki powrót do domu, bidon wody i w drogę. Wyjazd o 11:32, decyzja- dobra jadę w kierunku startu. Przebijam się przez Tarnów, czuć trochę wiatr, koło trasy widzę ze jeszcze nie jadą więc kieruję się w kierunku startu. Udaje mi się dojechać pod sam start i jeszcze czekam :D Dostrzegam Krzyśka z Olkiem, jak rusza peleton widzę też Piotrka i zabieram się z nimi. Jedziemy w końcówce aut, ale i tak nas przegania sędzia, więc zwalniamy i jedziemy za ostatnim busem. Mega szarpanie, ewidentnie formują grupe bo co chwila zero i ogień, do tego na prostej widzimy peleton a tak wolno to oni na pewno nie jadą. W końcu skręt na Łękawice i zaczął się ogień. Jedziemy trochę w grupie, później samochody nam odjeżdżają, w sumie chyba trzymam się najdłużej wyścigu, w pewnym momencie odpuszczam i zacząłem czekać na Krzyśka. Ale na serpentynkach widzę że auta są jeszcze blisko więc spróbowałem jeszcze gonić. W Łękawce taki mały myk tubylca czyli pojechałem przez Łękawkę- ostrzej ale ciut krócej. Wyjeżdżam na główną drogę do Tuchowa i widzę przed sobą policyjną Alfę. Czyli dalej mam wyścig w zasięgu wzroku. Alfa zwalnia i się zatrzymuje, nieprzyjemna sytuacja kolarz w betonowym rowie, przy prędkości 60-70km/h to nie wróży nic dobrego. Były jakieś podejrzenia o złamanym biodrze czy coś, skończyło się podobno mniej groźnie, głowa coś ucierpiała ale nogi całe. Ruszam dalej w dół, grupa pewnie już odjechała kawałek. Dojeżdżam do Zabłędzy, przy skręcie na Karwodrze widzę pierwsze motocykle podjeżdżają ul. Partyzantów. Kawałek przed skrętem widzę tam też grupę. Jadę w tą ulicę, zaczynam podjazd, widzę ktoś jedzie do góry, a ktoś inny na góralu zjeżdża w dół. To Piotrek, wygląda na to że wszystkich objechał a teraz robi podjazd drugi raz żeby nie czekać na resztę. Kilka słów i jadę dalej a tam Leszek Bajorek, zwolniłem do jego tempa i tak sobie dojechaliśmy do świateł w Zalasowej. Przyjeżdża Krzysiek, Olek- Piotrek już się nie pojawia. Stoimy tam chwilę, zobaczenie na rozpiske wyścigu i decyzja że czekamy na drugi podjazd w Tuchowie. Podjechaliśmy pod Galerie Tuchowską i czekamy na Partyzantów. 

Podjazd
Podjazd © labudu

Po jakimś czasie widać motocykle, myślimy jeszcze chwilę trzeba czekać ale kilka sekund i pojawiają się sylwetki dwóch kolarzy. Jadą w ucieczce, co prawda ich przewaga to na moje oko około 40 sekund ale zawsze. Jadą podjazd, później przejeżdża peleton, jedzie kilka aut to my w drogę. Jadę gdzieś w pierwszej 10 aut, mijam chyba ze 3 auta i zjeżdżam na pobocze bo jakieś białe chce jechać do przodu. Wracam na drogę, jadę kawałek i ktoś na mnie krzyczy. Myślę sobie pewnie przeganiają żeby tu nie jechać, ale wsłuchuje się lepiej a to jakiś włoch się pyta ile mam lat. A po kiego mu to, zamieniliśmy kilka zdań takim włosko-angielskim i pojechałem do przodu. Znowu dojechałem do świateł w Zalasowej i czekam. Zjechała się grupa, gadamy sobie i jadą jakieś niedobitki, z 10 ich było, za nimi straż, szybka decyzja- jedziemy za nimi, oni gnać jakoś bardzo na pewno nie będą. Jedziemy i faktycznie tragedii nie ma, trzeba się pilnować bo Straż ma lekkie problemy z podjazdami, i na skrzyżowaniach lekkie szarpanie ale poza tym spoko. Dojeżdżamy do Ryglic i zaczyna się podjazd na Pasmo Brzanki. Jedziemy, jakoś tak średnio szybko, W sumie to jadę sam, później dojeżdża Olek a Krzysiek jedzie gdzieś bardziej z tyłu. Później kolarze jakby zwalniają tempo, jeden widać zostaje i jedzie już naprawdę powoli. W sumie odpocząłem na tym podjeździe. Koleś się zatrzymuje na górze, nieźle go ścięło, pakują go do busa. Czyli teraz czeka nas najgorsze- auta ruszą a my zostaniemy. Zjazd w dół, jeszcze jakoś się trzymamy, później nam odjeżdżają a my kręcimy swoje. Gdzieś później widzimy auta jeszcze na podjeździe ale akurat wtedy widzę bidon w fosie, i to bidon CCC więc warto się zatrzymać Lecimy dalej, Olek jakby zostawał z tyłu, my chcemy jeszcze do Ciężkowic jechać a on mówi że już prosto do domu jedzie. Jedziemy więc z Krzyśkiem we dwóch, ale zaczynam się czuć coraz gorzej, o bidonie wody i 2 cukierkach od Krzyśka to na taki dystans trochę słabo. Ostatecznie przejeżdżamy Gromnik i do Cięzkowic. Kawałek przed łapiemy się do jakiejś grupy norweskiej robiącej rozjazd. Chwile pokręciliśmy się po rynku i w drogę powrotną. jedziemy tak sobie, ale ze mną coraz gorzej- masakra- w tym roku to mnie jeszcze tak nie sponiewierało. W Gromniku trzeba dotankować więc przerwa, w Tuchowie tak samo bo tamto było za mało. Później jest ciut lepiej tak że dało się dotoczyć do domu, w sumie nie bardzo wiem kiedy. Wniosek- jeść. Dziś w sumie znalezione 3 bidony. 

Start KWK
Start KWK © labudu




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ednia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]