labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Lubinka-podjazdy

  • DST 92.30km
  • Czas 04:00
  • VAVG 23.07km/h
  • Kalorie 3700kcal
  • Podjazdy 2000m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 marca 2015 | dodano: 16.03.2015

Pierwszy dzień lepszej pogody po kilku dniach opadów. Plany były takie że miałem jechać sam, ale ostatecznie pomysł Krynicy czy Gorlic nie wypadlił i kręciliśmy wokół komina. Krzysiek początkowo nie chciał jechać przez przeziębienie, ale ostatecznie dał się namówić. Głownym organizatorem oczywiście Olek, myślałem że jedziemy tylko we dwóch, ale na szczęście była większa grupa. Ostatecznie ruszamy w składzie ja, Olek, Krzysiek, Maks i Marcin K. Marcin Cz mimo zapowiedzi się nie pojawił, czas ucieka więc jedziemy bez niego.

Ruszamy, Krzysiek poszedł z kopyta a miał zamulać dziś. Cel dzisiejszej jazdy to Lubinka, bez udziwnień czyli cały czas pod górkę. Dobre tempo utrzymuje się cał czas, ja jakoś zmulony jeszzcze jestem, trzeba się porządnie rozgrzać żeby coś mocniej pojechać. Przejeżdżamy Świebodzin i dalej w kierunku Pleśnej wzdłuż torów. W Pleśnej skręt obok kościoła i w końcu przestaje być nudno. Trochę się zdziwiłem że Olek jedzie dosyć z tyłu. Ja z Marcinem z przodu, Marcin wydaje się jechać ciut szybciej, ja niby jadę równo z nim ale delikatnie odpuszczam bo to nie jedyny podjazd dziś. Wyjeżdżamy na górę i chwila przerwy. Zjedża się reszta peletonu i dalej w kierunku na Lubinkę, Krzysiek został trochę ale zaraz do nas dołączy. Jakie jest nasze zdziwienie gdy dojeżdżamy do skrzyżowania i widzimy koszulkę Gomoli. Znalazł się Marcin i niby jedzie z nami. Ale ma jechać z Krzyśkiem. Zjeżdżamy w dół w kierunku Janowic ale zaraz skręcamy w lewo, kawałek w dół i solidny kawałek podjazdu. Niektórzy mają obawy co do ich młynka 39 czy da radę. Ja sobie chwalę 34 :D Na najostrzejszym fragmencie Olek wystrzelił do przodu- nie miałem z czego kontrować więc zwolniłem do normalnej prędkości. Zjeżdżamy w dół, oj czuć na zjeździe dopompowane opony- dziś przed wyjazdem sprawdziłem i miałem 6 atm, dopompowałem do 8.5 . Na dole zbiórka, ale zagubionych nie ma.

Maks zawrócił już do domu, wcześniej kręcił a czasowo jest ograniczony. Krzysiek jak udaje się z nim skontakować to jest na górze podjazdu a Marcin Cz zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Ruszamy więc na podjazd, na podjeździe słychać że coś w rowerze jest do roboty- bo nowy suport raczej tak nie powinien trzeszczeć- może to mufa suportu, może bębenek, może piasty bo wczoraj widziałem że wymagają serwisu ale już nie było kiedy zrobić. Takze do sprawdzenia w najbliższych dniach. Do góry wyjechaliśmy dosyć żwawo, na górze czeka Krzysiek i jedziemy dalej. Zjazd do Janowic i kawałek wzdłuż Dunajca i kolejny podjazd z kolei. Taki wąski w lesie, bardzo fajny J Wyjeżdżamy na górę, kawałek po płaskim, zatrzymujemy się na skrzyżowaniu i z góry przyjeżdża Marcin CzJ Ten to ma wyczucie- zobaczył Maksa wracającego do domu to pojechał z nim kawałek. Ale do nas dołączył więc my teraz tą samą drogą w dół pod dom weselny w Janowicach. Na zjeździe podobno niebezpieczna sytuacja, Jadę widzę przez drzewa samochód za zakrętem, zacząłem hamować, machnąłem chłopakom że coś jedzie tylko tyle że to był zakręt, na zewnętrznej piasek po zimie, dostawiłem się maksymalnie do tego piasku, pochylenie jak to na zakręcie, minąłem się jak to w takich przypadkach blisko z autem. Jak Maricn później twierdził – to był suv a do auta od ramienia zostało mi 2cm. Nie czułem jakoś tego, ale fakt było blisko. Znowu do góry, ale tym razem skręt w prawo, tą drogą za wyciągiem co wsześniej zjeżdżaliśmy. To dosyć długi podjazd jest więc można było pooglądać widoki :D

Zjazd do skrzyżowania na Lubince i peleton się nam wykrusza- Czajnik wraca do domu, a Krzysiek za długo z nim dziś przebywał i stwierdził to samo. Żeby było ciekawiej nie pojechał z nim tylko chciał go gonić, a ten czmychnął mu gdzieś w krzoki i ostatecznie się nie spotkali. A my w kierunku na Szczepanowice czy gdzie to tam jest :D Zjazd w dół obok golgoty i później podjazd pod sklep. Zjazd dosyć fajny, podjazd jeszcze lepszy, ostatnio go chyba podjeżdżałem „lata temu” na rajdzie z okazji 11 listopada, a chyba to 2012 rok był. Pamiętam aż cała grupa go podjechała to zrobiłem go 3 razy z Jaśkiem i jeszcze pogadaliśmy na górze pod sklepem :D Dalej w dół i główną drogą w kierunku głównej drogi na Lubinkę. Jechaliśmy dosyć spokojnie jednak na końcu podjazdu Marcin zaczał narzekać że za wolno jedziemy bo tylko 18km/h. Jak przycisnęliśmy to na liczniku pojawiło się 30 a na pulsometrze 200 :P No ale ile tak można więc przejechaliśmy drogę na wprost bo tam było w dół. Niestety jak się okało zaraz było pod górkę a każdy metr przewyższenia czuć już coraz bardziej. Zjazd obok kościoła w Pleśnej i prawie na wprost na Słoną Górę serpentynami. Barzo fajny podjazd, z fajnymi widokami ale jakoś mało tam kolarzy spotykam, ostatnio chyba Staszka Obcego ale to też już chyba z rok temu było. Wygląda na to że to ostatnia porządna górka na dziś. Po płaskim aż miło się jedzie i na koniec zjazd z Piotrkowic do Poręby. Dziś bez szaleństw, jak normalnie zjechaliśmy, ale jednego kierowcę bolało żeby przejechać dalej od nas, tym razem najbliżej auta był chyba Olek. Ale ludzie są dziwni 3 pasy, miejsca wystarczająco a i tak przejedzie na centymetry od roweru, nie wiem może to jakiś nowy sport czy coś.

W Porębie od razu skręcamy na przeciwstok i wspinamy się do Zawady bocznym asfaltem. Jechaliśmy na tyle wolno że wyprzedził nas pies biegnący za autem, ale wbrew pozorom szybko biegał. Końcówka to już zamulanie po Zawadzie pod kościoł, akurat trafiliśmy na tłumy ludzi i samochody wracające z Gorzkich Żali/ów czy jak to się tam odmienia. Chwila pogawędki pod kościołem i zjeżdżamy w dół, Olek skręca na Aleje Tarnowskich a z dołu widać jadącego Pawła Sz. On nas namawia żebyśmy wyjechali na zamek na rowerach, a my jego na obwodnice. Ostatecznie każdy udał się w swoją stronę. Z Marcinem wpadliśmy na obwodnice to był ogień w szopie. Auta nas jakoś powoli wyprzdzają- jechaliśmy tak 48km/h. Tuż przed podjazdem w Koszycach postanowiłem się lekko napędzić i wrzuciłem już na blat-ośka- prędkość była 56km/h- uff jak to dobrze że tutaj do 100km/h wolno bo podobno na rowrze też manadat mozna dostać za prędkość. Górkę pokonaliśmy bardzo płynnie, możnaby stwierdzić że jej nie było gdyby nie ten pożar w nogach. Końcówka już zdecydowanie wolniej, co nie znaczy że wolno J Marcin zostaje wypucować rower na bezdotykowej a ja jeszcze kręcę w kierunku Merkurego. Tutaj już niestety było pod wiatr wiec i prędkości mniejsze. Dodatkowo czułem nogi po tym sprincie i tym dzisiejszym przewyższeniu, bez obawy można stwierdzić że na Lubince zrobiliśmy blisko 2000metrów przewyższenia na dystansie coś koło 60km z Tarnowa. Z moją obwodnicą i podjazdem do Zawady na koniec wyszło właśnie coś ponad 2000m. Przy okazji że wolno na obwodnicy było to sobie zjadłem batona, nawrót na węźle i znów z wiatrem w kierunku Tuchowskiej. Dziś to był zdecydowanie dzień do jazdy na zachód bo z wiatrem, tylko ciekawe jak później wrócić. Skręcam w kierunku Tarnowca i dalej spokojny podjazd na Zawadę nijako będący rozjazdem na koniec dnia.

Świetna niedziela, zdjęć nie ma :P bo metalową obudową nie zrobiłem. Komów też nie ma bo nie było endo. Współczuję tym co dziś cały czas musieli się zmagać z wiatrem na płaskim :P




komentarze
labudu
| 21:32 wtorek, 17 marca 2015 | linkuj a wiesz co pisałem to w Voyagerze bo akurat trafiła się wena :P A ostatnie zdanie fakt- było do Was :P akurat jak kończyłem pisać to mijaliśmy kościół w Szczepanowie i tak mi się skojarzyło :)

No średnia leci w zależności w którą stronę jest wiatr :P tak jak na górkach- raz nadrobisz, raz stracisz :D
piotrkol
| 21:27 wtorek, 17 marca 2015 | linkuj Fajnie się czyta te wpisy Twoje :)

A ostatnie zdanie to wyczuwam, że do nas skierowane :D Nie było tragicznie, momentami owszem prędkość spadała poniżej wszelkich dopuszczalnych wartości ale były też odcinki z wiatrem to się dosłownie leciało. W sumie 150km i średnia z licznika 30km/h więc chyba nie tak źle :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zakrz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]