Otwarcie BikeBrothers
-
DST
66.53km
-
Czas
02:46
-
VAVG
24.05km/h
-
Podjazdy
800m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota 7 marca dzień otwarcia nowego sklepu BikeBrothers. Chłopaki przenieśli się z Krakowskiej na Przemysłową. Odczucia bardzo miłe, budynek większy, trochę nieporozumień ale generalnie bardzo ok. A dzień wcześniej byłem w Częstochowie na finale Bkool, miało być ok 15 zawodników, zjawiło się 6 osób. Dlatego też wydłużyła się nieco trasa. Tutaj też lipa bo dwa trenażery no ale co zrobić. Nie chciałem startowac w pierwszej parze bo długo się rozgrzewam. Poza tym pierwsza para miała ten minus że nie wiadomo było jak jechać. W pierwszej parze pojechał Filip z Twomarku i Jarek który był też w Swarzędzu na Elicie. Chłopaki jechali a ja się grzałem, Filip zrobił coś około 23 minut, Jarek coś około 29 minut. Bałem sie trochę przejazdu bo to prawie pół godziny jazdy. Ruszyłem mocno, zdecydowanie za mocno,na szczęście po kilku minutach się zorientowałem że długo tak nie pociągnę i zszedłem do rozsądnych watów. Lekko nie było, na szczęście Krzysiek stał obok i informował mnie jaką mam różnice na danym odcinku i mogłem kontrolować czas tak aby kolejni startujący nie wyprzedzili. Ostatecznie zrobiłem coś około 22 minut co dało mi pierwszy czas i w zasadzie pewność startu w finale. Kolejny zawodnik jechał na moim rowerze, co przy takiej kadencji utwierdziło mnie w przekonaniu że najwyższa pora zmienić suport. Później chwila przerwy i finał. To już była masakra, coś koło 15 kilometrów i ciągle pod górę. Start i coś się zacięło, powtórka. Ruszamy drugi raz, staram się spokojnie i tak jadę. Zrobiłem coś przewagę koło minuty i wtedy zacząłem tracić. Chyba Filip już się rozgrzał. Wyprzedził mnie i tyle go widziałem. Kondycyjnie niby ok, ale nogą już nie było co kręcić. Przegrałem ponad 5 minut, jechałem 38 minut, masakra- polecam wszystkim takie zaginanie się :D Okazało się że w Polsporcie pracują świetni ludzie i w końcu udało się skombinować adapter do mojej baterii w sztycy :) Także już nic nie powinno spadać, co prawda jest to adapter ritcheya na sztyce 30.9-31.6 ale dedykowanego do Foila nikt nie robi :P
A po otwarciu sklepu z dziadkami na dziadach. Fajnie było, przynajmniej się wyspałem, niestety trochę przy tym zmarzłem ;/ Najpierw Przemysłową, straciliśmy sporo na przejeździe kolejowym, sorry ja nie chcę rozwalić sobie koła :) A reszta się śmieje :P Ale moment ich dogoniliśmy i dalej z młynka na Zawadę. Przejazd przez Łękawkę i Trzemesną, tylko Kinek trzyma jakiś poziom jazdy, reszta dno :) Oni jadą lasem, my z Krzyśkiem objeżdżamy przez Karwodrżę i Tuchów. Spotykamy się przy szlabanie niemal idealnie. Ja jechałem spokojnie, Krzysiek mówi że zrobił swoją życiówke na partyzantów- nie wiem nie patrzyłem do tyłu :P Dalej przez Zalasową i zaczęło się robić zimno, a oni sobie jeszcze Wałki wymyślili. No to pojechaliśmy wszyscy, powrót przez Marcinkę bo do góry a zimno ;/ jutro pewnie będzie nieciekawie tzn przeziębienie