labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Niedzielna w peletonie

  • DST 100.94km
  • Czas 03:38
  • VAVG 27.78km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Kalorie 3969kcal
  • Podjazdy 1217m
  • Sprzęt Scott Foil Premium Di2
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 lutego 2015 | dodano: 25.02.2015

Niedziela, próba zebrania większego peletonu. ale w Tarnowie to chyba już nikt na szose nie jeździ. Albo robią forme po cichu a później i tak nic z tego nie wyjdzie, bo jazda na jakieś liczby wykresy nigdy nie zastąpi rywalizacji z kimś innym :P Ale niech żyją dalej w swoim głupim świecie :D Tak więc kilka minut po 12 wyjeżdżamy z Krzyśkiem do Tarnowca. Na podjeździe spotykamy Kamila, niestety nie pojedzie z nami- dziś pierwszy raz na rowerze więc nie da rady. Chwilkę pogadaliśmy i dalej w drogę bo podobno widział Olka na skrzyżowaniu. Tak więc w dół, Olek jest, nikogo więcej- czyli skład dopisał :D Ruszamy w kierunku Lubinki, cel na dziś to Ruda Kameralna. Po płaskim bardzo spokojnie , tak 35 a za mostem nawet mniej. Na moście liczyliśmy że ktoś jeszcze będzie czekał ale było pusto. Lubinkę podjeżdżamy z Olkiem tak 19km/h czyli ciut wolniej niż 2 dni temu. Jedziemy po płaskim, z naprzeciwka jedzie Iza- konkurencja nie śpi, łapka w górę i jedziemy dalej, nawet Krzysiek nas od razu dogonił. Przejeżdżamy skrzyżowanie i w dół do Janowic, dziś spokojniej bo ostatnio jechałem sam, dziś Olek się zdołał utrzymać zaraz za mną. Przejeżdżamy obok sklepu w Janowicach i grupka kolarzy na pitstopie- Brzesko? chyba tak- zawracamy bo mieli tutaj jakoś jechać, spodziewaliśmy się ich na podjeździe na Lubinkę, a okazało się że oni jadą w tym samym kierunku co my. Chwila rozmyślań jedziemy razem kawałek :D

Peleton Brzeski
Peleton Brzeski © labudu

Peleton
Peleton © labudu

W Zakliczynie
W Zakliczynie © labudu

Ruszamy w kierunku Zakliczyna- małe zdziwienie co się dzieje :D  Peleton 9 osobowy a my jedziemy z młynka? Postanawiam coś podciągnąć tempo, jadę na przód peletonu i powoli przyspieszam. Dojechaliśmy pod Malinkę to dalej już myśle równo. Mijamy jakiegoś miejscowego rowerzystę kawałek dalej się oglądać jedziemy tylko w 3 Tarnowską grupa. Brzesko z tyłu to zwalniamy, jakieś tam fotki porobiliśmy i dalej zbieramy się w grupe. Spokojnym tempem dojeżdżamy do Zakliczyna i przez most na Melsztyn. Tam głownie Piotrek prowadził, gdzieś tam wyjechałem i zaraz był skręt na Gwoździec chyba. Zbieramy grupę, zjeżdżają się za godzinę. Kręcimy chwile po płaskim, tam gdzie drogę przecinał Maraton Wojnicki po kamienistym wąwozie. Zaczyna się coś do góry, pytam gdzie ten Kom- za kawałek. Widzę jakieś tasowania z przodu więc zbieram Olka, 2 mocniejsze obroty korbą i jedziemy do przodu. Wiem że ten podjazd jest średnio łagodny i dosyć długi. Jadę tak na tętnie ok 150-160, jak noga zaczyna palić to delikatnie odpuszczam, jedziemy jedziemy i gdzie jest koniec nie wiemy. Na kole nam nikt nie siedzi więc pierwsze wypłaszczenie, chyba koniec ale dla pewności jedziemy do momentu gdzie zaczyna się zjazd. Nawracamy, jedzie Krzysiek, grupa Brzeska czeka wcześniej koło przystanku czyli tam się musiał KOM kończyć. Można było z tego podjazdu wycisnąć sporo więcej myślę, Olek miejscami miał coś 310W  a to dosyć sporo. Ale tak żebyśmy zrobili najlepszy czas to wydawało mi się za mało. W domu okazało się że chyba 9 sekund brakło do mojego ubiegłorocznego wyniku, ale i tak nasza dwójka jest na tym podjeździe najszybsza bo o sekundę pokonaliśmy czas Piotrka. Na górze Baton Break, zebrali się wszyscy i gotowi do jazdy to zjeżdżamy serpentynkami w dół. Trochę chamskie są jak się ich nie zna bo zaciskające ale udaje się szybko zjechać Po zjeździe w Łoniowej obok stacji benzynowej odłączamy się od grupy i jedziemy już dalej sami na Złotą. Kawałek podjazdu i wielkie zdziwienie bo rondo gdzieś w polach. Zjeżdamy przez Złotą, strasznie podobna miejscowość jak Rybna obok Krakowa, niemal identycznie się przejeżdża. Dojeżdżamy do głównej drogi na Jurków, skręt na rondzie na Czchów i lecimy równo z tirami. Nie no trochę wolniej - tak 36km/h. Skręcamy z Krzyśkiem w lewo na zaporę- Olek pojechał dalej, chyba dobrze mu się jechało i pętelkę wokół jeziora chciał zrobić :)

Wielka woda
Wielka woda © labudu

W czchowie
W czchowie © labudu

Przejazd przez tamę i dalej już bardzo spokojnie do Zakliczyna. W ogóle od zapory człowiek czuł się już jakby w domu. W Zakliczynie na Rondzie w prawo na Gromnik i tam to mi się dobrze jechało. Przejechałem skręt na Siemiechów którego nie znałem wiec pojechaliśmy głowną drogą pod Jurasówkę.

Widok z Siemiechowa
Widok z Siemiechowa © labudu

Na górze Krzyśka jeszcze nie ma więc jedziemy pod górną stacje wyciągu- to nie był zły pomysł bo na drodze jeden żwir i rowery się ubrudziły. Ale nie ma tego złego- jadąc w kierunku Wału też woda i lód na drodze wiec rowery były brudne i tak. Z Rychwałdu to już standardowo jak najszybciej do domu, chwila pogawędki w Tarnowcu obok szkoły i w górę. 

Dzięki chłopaki za jazdę :) Wpadnijcie kiedyś jeszcze na tą stronę Dunajca :D

A po powrocie do domu... i na tym kończę - 11 dni na wolnym powietrzu, 10 dni jazdy, 700km pasuje odpocząć trochę a rower naładować
Na oparach
Na oparach © labudu




komentarze
labudu
| 15:38 środa, 25 lutego 2015 | linkuj tam na tym to można pół minuty urwać na dobrą sprawe :P albo i więcej
piotrkol
| 14:49 środa, 25 lutego 2015 | linkuj Było bardzo fajnie, myślę, że uda się w sezonie w większej grupie jeszcze pojeździć. Z naszej strony tempo było raczej lajtowe, co niektórzy dopiero co zaczęli po zimie kręcić także narazie raczej budowanie formy i spokojne kręcenie po okolicy :)

Tereny u Was całkiem fajne. 4 sezon jeżdżę a tam praktycznie w ogóle nie miałem okazji jeździć, więc myślę, że w tym roku trochę częściej się tam będę pokazywał.

A z komem w Gwoźdźcu sprawa jeszcze nie jest skończona ;] Tam jeszcze jest trochę sekund do urwania, także walka trwa :)

Pozdrower :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa azyci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]