Szosa
-
DST
50.20km
-
Czas
01:35
-
VAVG
31.71km/h
-
VMAX
55.80km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Kalorie 2077kcal
-
Podjazdy
415m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiało i nie zachęcało do jazdy, ale 13:15 i udało się zebrać. Wcześniej umówiłem się z Olkiem obok sądu, oczywiście przejazd kolejowy był zamknięty, ale nie stałem długo, jakieś półtorej minuty, dojeżdżam pod sąd, chwile czekam i jedziemy. Początek powoli bo autobus jedzie i co chwila ma przystanek. Dalej już bardziej płynnie tyle że wieje i nie można poszaleć. Cały czas przed siebie, trochę obok siebie, trochę to Olek prowadził. Tak żeby zabić kilometry, wyjazd na Zalasową średnio mocno, chwila przerwy na obsługe telefonu. Zjazd do Ryglic, trochę powiewało ale bez tragedii, w Ryglicach woda na drodze. No żesz co oni tutaj robią że powódź. Dalej na Tuchów hopkami, oj dały trochę w kość, chyba za mocno jechaliśmy :P Dalej już do domu, główną drogą Tuchowa bo tam jest pewność że będzie sucho. Podjazd na Piotrkowice, powiedziałem sobie że podjadę z blatu- i podjechałem. Nawet to jeszcze nie było 100%, na podjeździe dostawczak wyprzedza mnie na gazetę, pięścią dostał w pakę, oglądam się i widzę że jadę sam bo Olek kawałek został. Okazało się że zrobiłem KOMa, ale bez szału, 2 sekundy lepiej niż w czerwcu a wtedy jechałem na Specu więc lipa ;/ Poczekałem na Olka i zjazd do Poręby. Po płaskim do Tarnowca, pożegnanie i podjazd do Zawady już samemu.