Niedziela
-
DST
45.64km
-
Czas
01:41
-
VAVG
27.11km/h
-
VMAX
56.70km/h
-
Temperatura
1.0°C
-
Kalorie 1894kcal
-
Podjazdy
777m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wyjechałem później bo byłem oglądać bieg jubileuszowy Bogdana Banasia na Marcince, miałem nawet biegnąć ale zabrakło mi jakiś 15 minut żeby zdążyć. Spotkałem tam Krzyśka i Marcina, wybierali się na górala, Olek biegał a później już się nigdzie nie wybierał więc na rower wybrałem się sam :) Po wyjeździe o dziwo nie było czuć takiego zimna jak się spodziewałem, można powiedzieć nawet że było ciepło. Ale mimo wszystko pojechałem najpierw w górę żeby nie zmarznąć na zjeździe, odbiłem w kierunku Łękawki i zaraz za pętlą w Zawadzie małe zdziwienie, z naprzeciwka widzę dziewczynę na rowerze, wyglądała na PRO, co jak co ale w rejonach Tarnowa jest to rzadkość, myślę że była to Monika, ale pewności nie mam bo osobiście nie znam. Na Słoną górę wytoczyłem się powoli, bo jakoś obolały się czuję, bo w piątek pierwszy raz w tym semestrze byłem na treningu AZS. Zjazd w dół, uważam na ostatnim zakręcie bo ostatnio tam lód niemal do połowy drogi był. Dziś było czysto i dalej na Rychwałd. Dziś z młynka, cały podjazd tak ze średnią 20km/h, na wypłaszczeniu idzie pieszy, mówi mi że teraz musi być mocno bo cały czas pod górę. Jakbym nie wiedział :D Wyjechałem na szczyt i powolny zjazd w dół. Znów mijam tego samego gościa, no przeszedł z kilometr, nawracam obok skrzyżowania przy Delikatesach i znów w górę na Rychwałd. Po jakiś 300 metrach gość mi mówi że trening czyni mistrza i jadę dalej, kawałek przed szczytem zatrzymuję się zrobić fotkę. Przy okazji sprawdzam czas, oj wolno dziś, kilometrów mało a czas zleciał, jako że nie miałem lampek to udałem się w kierunku domu. Żeby nie było za łatwo to w Pleśnej skręt na Relaks i podjazd serpentynami na Słoną Górę. Końcówka przez Łękawkę i już w ciepłym domu, ale dziś na szczęście nie zmarzłem :D
Rychwałd jesienią © labudu
A wczoraj nie było jazdy bo byliśmy z Krzyśkiem w Krakowie w BikerSporcie na zawodach trenażerowych. Fajna inicjatywa, co prawda dla ludzi z Tarnowa średni interes zrobić 200 km żeby pojeździć kilka minut, ale czego się nie robi dla funu :) Poza tym dla mnie jazda autem wciąż jest zabawą więc raz na jakiś czas można się karnąć autostradą. Od razu po pracy do Krakowa, na miejscu byliśmy jakoś 13:10, fajny system zapisów bo czasowy przez facebooka albo na miejscu więc w sumie mieliśmy około godziny na ogarnięcie się. Na miejscu jest znany mi z Poznania Konrad, oraz kilka innych osób, później jeszcze dołącza Michał z AZSu Politechniki. Trasa 2.6km, 111 metrów przewyższenia , średnie nachylenie coś ponad 4%. Ja wziąłem ze sobą Scotta, zawsze to na swoim lepiej. Przewidywany czas jazdy 4 minuty, najlepsze czasy jakie były to chyba 3:52, ci normalniejsi robili tak 4:00-4:30, Krzysiek ze startu przywalił dobrze ponad 90km/h, odgraża się że następnym razem będzie setka, później trochę opadł z sił, o mnie nawet szkoda gadać, następna okazja na takie ściganie za 2 tygodnie w sobotę w Bikersporcie, trzeba będzie się odegrać.