Tak blisko
-
DST
153.70km
-
Czas
05:05
-
VAVG
30.24km/h
-
VMAX
65.50km/h
-
Kalorie 4455kcal
-
Podjazdy
1482m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda taka piękna, nie mogłem sobie odpuścić :) Po pracy obiadek, zebrałem się, 12:45 wyjazd. Cel?- Krynica. Wziąłem lampki bo wiedziałem że za dnia nie ma szans. Zaczęło się fajnie, w miarę szybko dojechałem do Piotrkowic, zaczął się zjazd na Tuchów i czuję straszny wiatr. Prędkość w dół taka średnia, a telepie rowerem na boki strasznie. Przejeżdżam Tuchów, tam już pierwszy madafaka wymuszający pierwszeństwo, jadę tak po płaskim, strasznie ciężko, wiatr jednak daje po twarzy. Zastanawiam się czy zawrócić i dać sobie siana, albo pokręcić się gdzieś po okolicy, ale ostatecznie wygrywa opcja że jadę. Chyba trochę za bardzo się siłuję aby utrzymać tempo. Myśle sobie do Gromnika i dalej zwalniam. Ale jak pomyślałem tak nie zrobiłem, później był plan do Ciężkowic gdzie dojechałem jakoś w 55 minut, ale też nie zwolniłem tylko jechałem dalej. Na zakręcie wzdłuż rzeki trochę się uspokoiło to jechało sie jakby lżej. W Siedliskach dostrzegam latający helikopter nad Bobową, strasznie nisko. Nie wiem co on tam robił, ale na rynku w Bobowej jakieś disco, ludzi tłumy, strażakow i tak dalej. Im bliżej Grybowa tym bardziej czuję że będę zdychał :P Więc w Grybowie zatrzymuję się na banana. Zjadam i ruszam dalej, jednak ten banan niewiele daje więc w Florynce? zatrzymuje się i zjadam drugiego. Gdzieś tam ruch wahadłowy bo droga się osunęła, ale z jedzeniem dalej nie jest to więc wstępuję do sklepu po jakiego batona. Dopiero po tym się poprawiło, ale nie tak od razu i sam podjazd w Bereście męczy mnie strasznie.
Na przystanku © labudu
Dojeżdżam do drogi na Sącz, skręcam w kierunku na Krynice i akcja dnia :D Chcę wrzucić blat, wciskam manetkę i taki uj :/ Myślę sobie pewnie nie kliknąłem, drugi raz i nic, patrzę na kostkę, mruga czerwona dioda przy kliknięciu- czyli coś jest nie tak. Przerzutka się wypięła czy co jest? sprawdzam tył - działa i zjeżdżam na przystanek. Chwila zastanowienia, chyba nie ma już sensu jechać do samej Krynicy bo nie wiem na ile prądu wystarczy w tylnej przerzutce. Trzeba było naładować baterie, a nie tylko tyle co w sklepie 15 minut przy składaniu :P Przednia najwidoczniej bierze zdecydowanie więcej prądu od tylnej. Próbuję zrobić zdjęcie diody, klikam manetkę i działa :O niemozliwe, klikam jeszcze raz i już nie działa :/ Dobra wracam, ale już nie mieszając biegami. Wyjeżdżam na szczyt i zjazd serpentynkami w dół. Próbuję wrzucić blat- udało się - no to fajno, widocznie się zregenerował minimalnie akumulator. I tak sobie jadę w dół, bardzo przyjemnie bo wiatr teraz w plecy. Zjechałem w dół, dalej kawałek po płaskim i dosyć ostra hopka po serpentynkach, tam gdzie się osunęło. Redukuję bo czerwone światło, wyjeżdżam do góry, chce wrzucic blat- i już nie wszedł. Próbowałem jeszcze później ale nie da rady, muszę wracać z młynka. I tak sobie jade, już prawie nie zmieniając biegów. W sumie to chyba w drodze tam pojechałem za bardzo siłowo, teraz z wiatrem w plecy i na kadencji jedzie się bardzo miło :) Nawet sie nie obejrzałem a już były Ciężkowice. Mijam Tuchów, zaczał się podjazd na Piotrkowice. Obok sklepu zakładam lampkę z tyłu, bo zaczęło się ściemniać. Wyjeżdżam na górę, teraz sporo lepiej mi sie jedzie jak w Bereście. Dojeżdżam do domu i prawie zrobiło się ciemno :) Ale fail z ta baterią :/
Tak sobie mrugało © labudu
W domu bateria naładowana i wszystko gra i buczy :D
21 wiek, rower na kablu © labudu