No i wystarczy
-
DST
3.60km
-
Czas
00:15
-
VAVG
14.40km/h
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień od samego początku zapowiadał się pechowo, wstałem później niż zwykle, pogoda do kitu więc spakowałem Speca do bagażnika. Z tego powodu zapomniałem ubrać byty SPD- zorientowałem się na dworcu. Wysiadając z autobusu chciałem zasunąć kurtke ale te zamki dwustronne i meczyłem się kilka minut aby ja rozsunąć by potem zasunąc prawidłowo. No ale powoli ruszam, trochę pada ale jakoś się jedzie. Łańcuch skacze więc cały czas delikatnie tak 15-20. Na aleje nawet sie nie pcham- jadę z Łobzowskiej na wprost to tam mniej aut i kałuż. Skrecam z Kijowskiej w Lea i jadę dalej w kierunku Biedro. Z prawej na podporządkowanej podjeżdża lanos, zatrzymuje się ale gdy jestem blisko skrzyżowania rusza. Ja po hamulcach i w prawo. Nie udaje się zatrzymuje się na drzwiach, a raczej koncze podróż na drzwiach a kończę jakoś po boku auta ląduje na ziemi. Szczęście w nieszczęściu uderzyłem pod dosyć małym kątem co mi pomogło. Chwila szoku, nic chyba poważniejszego się nie stało. Najbardziej ucierpiała głowa, miałem ubrany kask, przyjał troche uderzenia ale i tak guz na czole jest, warga rozcięta. Kierowca nie uciekł, karetki nie trzeba, wina też jest jasna. No ale 50zł na pokrycie strat to trochę nie bardzo mamy o czym rozmawiać. Sprawdzam rower, w sumie to ucierpiało przednie koło i tylne pasuje wycentrować. Amor i rama wydają się być całe, uderzenie było pod małym kątem, pewnie dlatego nie ucierpiały. Ostatecznie się dogadujemy i rozstajemy się, mam nadzieję że nie wyjdę na tym stratny. Pakuję rower do pokrowca- nawet nie mam po co wracac na mieszkanie, od razu autobusem na zajęcia. Krzyśkowi oddaje rower by zawiózł go do Zawady. Czyli pozostałem conajmniej do piątku bez roweru, gdyż dojazdówka powinna być dopiero za tydzieńKoło się skrzywiło
© labuduKoniec podróży
© labuduŻyje:P
© labudu
komentarze
Zdrowia!