Północ
-
DST
45.50km
-
Czas
01:34
-
VAVG
29.04km/h
-
Kalorie 2266kcal
-
Podjazdy
454m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miało być coś więcej i mocniej, ale jadąc w sumie jeszcze na rozgrzewce spotkałem kolegę z pracy, a później już było trochę późno żeby jeździć coś więcej bez lampek. Kilka mocniejszych fragmentów i tyla
Wprowadzenie
-
DST
39.10km
-
Czas
01:20
-
VAVG
29.33km/h
-
HRmax
142( 79%)
-
HRavg
110( 61%)
-
Kalorie 1001kcal
-
Podjazdy
346m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
szału nie ma, nogi nie ma, wprowadzenie zrobione i jutro może nie będzie tragedii
lajcik
-
DST
55.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
27.27km/h
-
HRmax
137( 76%)
-
HRavg
105( 58%)
-
Kalorie 1517kcal
-
Podjazdy
737m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
bez szału, lekko aby zleciało
Mocno, długo a i tak za mało
-
DST
89.10km
-
Czas
03:04
-
VAVG
29.05km/h
-
HRmax
158( 88%)
-
HRavg
113( 63%)
-
Kalorie 2302kcal
-
Podjazdy
989m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw Lubinka, później po grubszy ciuch i zgodnie z planem na obwodnicę.
Tuchow
-
DST
52.30km
-
Czas
02:00
-
VAVG
26.15km/h
-
HRmax
131( 73%)
-
HRavg
101( 56%)
-
Kalorie 1504kcal
-
Podjazdy
604m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Noga taka jak możnabyło się domyślać, spokojnie rundka do Tuchowa
Szalona niedziela
-
DST
86.00km
-
Czas
02:50
-
VAVG
30.35km/h
-
HRmax
212(119%)
-
HRavg
144( 80%)
-
Kalorie 1300kcal
-
Podjazdy
1300m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czy można objechać 3 wyścigi w jeden weekend- można wiem z autopsji. Po wczorajszej Pętli odpoczynek w hotelu bo prognozy nie są optymistyczne. Czasówka na Zameczek okazała się być w 100% deszczu. Mnie się fartło- akurat miałem kilka niepotrzebnych rzeczy w aucie w tym trenażer. Więc kulturalnie podjechałem pod miejsce startu samochodem i rozłożyłem trenażer na pobliskim przystanku autobusowym. Rozgrzewka więc w kulturalnych warunkach, deszcz może minimalnie ustąpił ale dalej pada. W końcu nadeszła moja kolej na mnie, Tym razem nie odpuszczam tak jak w Rajczy tylko jadę tyle ile mogę, czasem nawet więcej. Już przed zameczkiem mnie trochę przytrzymało ale wstydu być nie może, poza tym trochę mi się spieszy. Końcówka trochę wydaje się łagodniejsza ale dalej trzyma mocno, końcówka już ostatkiem sił- czas 7:51. Na górze myślenie jak się schować przed deszczem i zjazd w dół. Wynik - jak na góry bardzo dobry 2 miejsce w kategorii/ 6 open. Na dekorację nie zostaję, tylko pakuje się do auta i szybko do Rabki na Podhale Tour. Myślałem że będzie na styk, ale udało się nadrobić na trasie i w zasadzie na spokojnie mogę się przygotować do startu, a nawet zdażyłem się trochę rozgrzać- w sumie już jestem rozgrzany.
Podhale Tour © labudu
Nogi bardziej chyba czują wczoraj niż poranną czasówkę, w każdym razie szału nie ma z mocą. Wybieram ten krótszy dystans. Start razem z dłuższym, Dojazdówka przez jakieś wsie i mocny podjazd pod Harkabuz. Jadę oczywiście z przodu, ale czuję że nie ma czym jechać zbytnio więc staram się mieć w zasięgu wzroku numerki mojego dystansu. Zostaliśmy w jakiejś wiekszej grupce, ja z Jankiem czaimy się raczej gdzieś z tyłu żeby odpocząć. Ten to dopiero jest wariat, wczoraj zrobił ponad 200km na pętli... Nasza jazda to w sumie dotoczyć się do ostatniego podjazdu gdzie za połową pełny ogień i do mety. Minimalnie zabrakło, odjechał kolega z M30, a my początkowo w 4 osoby z chłopakami z Myślenic, ale czym bliżej kreski tym było lepiej, ostatecznie musiałem uznać wyższość Janka i skończyło się na 2 miejscu w kategorii :)
Road Maraton- Pętla Beskidzka 2016
-
DST
130.00km
-
Czas
04:45
-
VAVG
27.37km/h
-
HRmax
180(101%)
-
HRavg
152( 85%)
-
Kalorie 2721kcal
-
Podjazdy
2550m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przed startem na spokojnie, tym razem śpię na miejscu zawodów w Wiśle więc odpada rano podróż i można wystartować wypoczętym :) Przed startem jeszcze zawieźć żele i bidony do Rafała i można się ustawiać na starcie. Dojazdówka jest dosyć długa więc większą rozgrzewkę można sobie darować. Ruszamy w grupie, dosyć spokojnie jedzie, tylko trzeba uważać na samochody z drugiej strony z początku. Start ostry, pod górkę dosyć znośnie bym powiedział. Dopiero gdy zaczęła się ścianka pod Zameczek to trzeba było wypluwać płuca. Połowa podjazdu fajnie w czubie, końcówka była już dla mnie zabójcza. Powoli odpuszczałem po kilka metrów ale tak żeby nie stracić kontaktu z czołowką. Na górze byłem niedaleko ale po takim podjeździe wziąć to rozkręcić to masakra, kilka sekund odpoczynku i dalej lecimy ogniem żeby ich dogonić. Trochę pod górę, później długo w dół, ciężko wyprzedzać bo za szeroko nie jest, a ludzie jadą też trochę dziwnie. Jeden zakręt w lewo, widzę gość przede mną blokuje tylne koło więc trochę mocniej sobie shamowałem dla bezpieczeństwa, a widzę gość za mną przestrzelił zakręt i poleciał z Trekiem do fosy- no cóż selekcja naturalna. W końcu dojeżdżamy do pętli i długi długi zjazd. Na dole zakręt w pławo i wypłaszczenie, czołówkę mam tak na 150 metrów, dojechałem do nich i chciałem odpocząć. Ale zaczęły się hopki i tempo trochę nie dla mnie, musiałem z siebie dawać 105% żeby jechać w grupie wgl a i tak zostawałem. Kilka hopek i odpadłem minimalnie, na zjeździe znów odrobiłem ale ileż można. Puściłem grupę na dobrze mimo że jakoś bardzo mi nie odjeżdżali. Robert zrobił to samo. Oglądam się za Rafałem i Mikołajem ale żadnego z nich nie widać.
Bufecik © labudu
Podjazd pod Kubalonkę idzie mi nawet w miarę i mega sporo odrabiam na zjazdach. Ale podjazd + upał no szału nie ma. Dogania mnie jakaś grupa, jedziemy równo ale później im odjeżdżam na zjeździe i mam lekką przewagę ale muszę przed nimi uciekać, bo na długim fragmencie podjazdu przed metą mnie dojeżdżają. Na 3 kólku mam lekki kryzys, do tego przy wymianie bidonu wciąga mi patyk z poboczą pomiędzy koło a widelec i wyrzucam bidon a zostawiam żela i wyciągam patyk... Także kółko bez wody. Końcówka to już lekka wyrypa, widzę Roberta na podjeździe ale nie dałem rady już go dojechać. Ostatecznie 16 open 4 w kategorii. Upał masakryczny, zmęczenie też a jeszcze jutro czasówka...
Upał © labudu
Pudło się należy © labudu
Wprowadzenie do startu
-
DST
29.30km
-
Czas
01:08
-
VAVG
25.85km/h
-
HRmax
143( 80%)
-
HRavg
111( 62%)
-
Kalorie 855kcal
-
Podjazdy
493m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wprowadzenie do startu, czyli podjazd na Salmopol :) Szału nie ma ale jakoś to będzie
Rege
-
DST
50.90km
-
Czas
01:51
-
VAVG
27.51km/h
-
HRmax
137( 76%)
-
HRavg
97( 54%)
-
Kalorie 1385kcal
-
Podjazdy
568m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kończę czerwiec spokojną przejażdżką niezbyt bardzo oddalając się od Krakowa.
Bochnia Camp
-
DST
101.00km
-
Czas
03:28
-
VAVG
29.13km/h
-
HRmax
148( 83%)
-
HRavg
105( 58%)
-
Kalorie 2601kcal
-
Podjazdy
1064m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd jak zawsze wieczorem tym razem inny kierunek. Wieliczka i Dobczyce, dalej kierunek Bochnia. Ale tam płasko, jedzie się i jedzie ale o to chodzi :D Dojeżdżam do Bochni gdzie znajduje się fajny podjazd na treningi :D Zrobiłem swoje i dalej już jakoś musiałem wrócić o Krakowa. No szału nie było ale się dotoczyłem :)