Powietrze się skończyło, a ja wróciłem do Tarnowa
-
DST
87.80km
-
Czas
03:30
-
VAVG
25.09km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Podjazdy
550m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powrót z zajęć, szybkie pakowanie i w drogę do Tarnowa. Jakieś 30 minut i jestem nad autostradą. Niestety w Wieliczce zauważyłem że zaraz będę miał flaka z tyłu. Udało się dojechać do BP, załatałem dętke, coś dziwny klej wyszedł i pojechałem dalej. Jakieś 10 km dalej, znowu ubyło powietrze, było blisko stacji, kawałek musiałem popchać. Na 1 stacji nie było kompresora, a ja nie chciałem machać moją pompką. z 500metrów dalej była druga stacja. Podprowadziłem rower, tam chciałem zmienić dętkę ale okazało się że w zapasie jest konkretna dziura, którą jak zakładałem na sztyce to nie było-nie wiem skąd się wzięła.
Załatałem więc jeszcze raz pierwszą dętkę, choć przekonania że ten klej będzie trzymał nie miałem. Jechało się ciężko, bo było bodaj 6 stopni, do tego dość duży wiatr, a ja byłem tylko na śniadaniu od rana. Zjadłem jakieś tam batony, ale to niewiele dało. W Łapczycy i przed Brzeskiem oczywiście korek, uff co za przyjemność wyprzedzać te wszystkie auta :) W Brzesku na stacji rozmowa z miłym panem wyprowadzającym psa. W Brzesku zauważyłem że jest Frasses, wstąpiłem ale smakowo nie jest to samo co w Tarnowie. Dalej już w miarę prosto do domu, po raz pierwszy jechałem obwodnicą Tarnowa rowerem.
Czasu nie znam, bo było dużo przerw na sprawdzenie powietrza, dopompowanie, wizyty w sklepie itp, podaję 3,5h
komentarze
jesli nie, to trzeba to robić:)
Też tak kiedys sobie woziłam dętkę, aż mi bardziej doświadczony kolarz zwrócił uwagę, że jesli tak będe dętkę wozić, to się mogę zdziwić:)