Tarnowscy rowerzyści co z wami?
-
DST
8.10km
-
Teren
5.80km
-
Czas
00:35
-
VAVG
13.89km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Podjazdy
140m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od rana kurczowo spoglądałem za okno a tu pada i pada. Czekałem na chociaż minimalne przejaśnienie ale nic z tego. O 16:30 nie wytrzymałem i musiałem pojechać chociaż na chwile. Gdy w domu oznajmiłem że jadę na rower nie wiedzieli czy żartuję czy mi odbiło, nie żartowałem więc chyba to drugie.
Plan był taki-krótka trasa coby zdążyć na finał Ekstraligi. Najpierw ciężko po asfalcie, woda strasznie leci spod kół. Od razu czuć poprawę po przestawieniu bloków, lecz lewa noga chyba wymaga minimalnej regulacji. Zrodził się pomysł jazdy do Skrzyszowa, przez Kruk. Zjechałem z asfaltu i moim oczom ukazała się "rzeka", strasznie dużo wody, powoli, bo poczucie niepewności kumulowała mocno zużyta tylna opona. Trochę zabawy z balansem, odjeżdżaniem tyłu i wyczuwaniem przyczepności czyli to co lubię :)
W Kruku jestem w 14 minut, na suchym jeździłem tam jakieś 10-11 minut, więc nie jest tak źle, no i nie było gleby. Pod miejscem na ognisko chwila zastanowienia. Przecież na asfalcie w Skrzyszowie samochody mnie masakrycznie schlapią, pomysł jeden, powrót tą samą drogą. Na jednym podjeździe myślałem że nie dam rady bo w zasadzie nie było żadnej przyczepności ale udało się wyjechać :) Najgorzej się jechało po odcinku drogi polnej/trawiastej bo tam zgromadzone było najwięcej wody.
Gdy już wjechałem na asfalt zastanawiałem się co z Tarnowskimi rowerzystami, niedziela po południu, szlak na Skrzyszów a żadnego nie spotkałem. Chyba zbliża się zima.Droga do Skrzyszowa
© labudu
komentarze
Organizuje sie takie, no ale potrzeba jest kasa... i najlepiej rower szosowy.
Poki co nie mam co marzyć , bo nikt mi nie da takiego długiego urlopu w tym terminie.
Tak jak piszesz, do wszystkiego chyba można się przyzwyczaić, a jazda w deszczu to bywa nawet momentami ekscytująca.
Człowiek ma poczucie, że zrobił WIĘCEJ niz zrobiłby gdyby była pogoda.
No dobrze.. to w niedzielę kibicujemy na stadionie Unii:)
Zdarza mi się jeździć w deszczu - cóż jesli się jeździ zawody to nie wyjścia, trzeba wyjechać na trening:) , ale zdecydowanie bardziej wolę takie słońce i tego włoskim kolarzom zazdroszczę