Jarna Klasika
-
DST
120.00km
-
Czas
03:18
-
VAVG
36.36km/h
-
VMAX
75.00km/h
-
HRmax
182(102%)
-
HRavg
155( 87%)
-
Kalorie 2322kcal
-
Podjazdy
1511m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów wyjazd do południowych sąsiadów. Tym razem dosyć popularny wyścig Jarna Klasika. BodyiCoach stawia się w trzyosobowej obsadzie, standardowo poza mną małopolska czyli Agnieszka i Rafał. Mała nowość na wyścigu pojawił się też trener i siostry Rafała przez co mamy luksus chyba rzadko spotykany w amatorach czyli busa serwisowego/obsługi technicznej :D zawsze to przyjemniej się jeździ wiedząc że możesz w każdej chwili zejść z roweru i wsiąść sobie do busa :D a tak na poważnie to w kieszeniach trochę luźniej bo dętka, pompka czy łatki zostały w busie, dla chcących można sobie zostawić trzeci czy czwarty bidon i pobrać go sobie na trasie, ja wziąłem tylko imbusy i żarełko.
Jarna Klaska © labudu
Start w Smokowcu, jedziemy w sumie po 2 kilometrach rozgrzewki, wszak pierwsze pół godziny trasy jest tak naprawdę z górki to się rozgrzejemy. Początek za samochodami, w jednym kamera z której nagranie później było w TV Poprad czy jakoś tak, chyba coś w stylu naszego TVP Kraków. Link do nagrania https://www.youtube.com/watch?v=UQKrMVvNnbQ Zjazd dosyć szybki, trzeba uważać na dziury, jeden z polaków złapał kapcia na 2 czy 3 kilometrze ;/ Trochę niebezpiecznie gdy auta jechały z naprzeciwka, ale przecież to Słowacja, tutaj nie ma nudy i chłopaki niemal cały czas naginali dosyć żwawo. Podjazdy i trochę się podzieliło. Na płaskim zaczęły iść takie zaciągi że ciężko było mi utrzymać koło w grupie, aż stało się zostaliśmy w drugiej grupie. Całe szczęście mocna współpraca z kilkoma zawodnikami i dojechaliśmy czołowkę. Ale miałem serdecznie dość. Gdzieś koło 60 kilometra zaczynało brakować mocy w nodze, zaraz po dogonieniu czołowej grupki był podjazd a ja już na samym początku po tym naginaniu na płaskim byłem zajechany. Skończyło się tym że na podjeździe koło 70km zostałem i dalej już jechałem sam. Kurcze znowu zostałem za 1 grupą, niedobrze. Postanowiłem jechać swoje bo pierwszej grupki i tak nie dogonię, a przed metą jest duży podjazd i tam trzeba oszczędzać siły. Przejechałem kilka kilometrów sam i z tyłu zaczęły się pojawiać pierwsze rowery z drugiej grupy. Dojechali mnie gdzieś po 15 kilometrach, za tą grupą był bus BodyiCoach więc już byłem spokojny i z Rafałem jechaliśmy swoje. Zaczął się ostatni podjazd, noga już zajechana, pada deszcz biorę żela z busa i chcę doganiać chłopaków z przodu, ale nie do końca mogę bo mam jechać równo a później oni poodpadają. Początek ciężko a później trochę jakby siły wróciły i zaczynałem nadrabiać ale cały czas równo. Dojechaliśmy do głownej drogi, trochę po płaskim i ostatnie 3 kilometry do góry. To jest dopiero sztajfa, od razu wrzuciłem co miałem i do góry. Końcówka to zakończenie rodem z protouru, takich podjazdów w Polsce na wyścigu nie ma, można się poczuć jak Majka na TdF. Jadę mając w głowie słowa trenera żeby nie przegiąć, sporo nadrobiłem na tym podjeździe, ostatnie kilkaset metrów i poszedłem już w zasadzie to co miałem. Yeah, udało się pojechać wyścig bez bomby na końcu na mega podjeździe. Wynik może bez szału 20 miejce Open, chyba 9 w kategorii i czas 3:14:45. Wyniku nie ma, ale z jazdy jestem zadowolony.
A sam wyścig Jarna Klasika polecam i na pewno zapisuje się w moim kalendarzu na sezon 2017, fajny klimat i końcówka trasy mega.
A dla osób zafejsbukowanych video z kamery z busa BodyiCoach :) https://www.facebook.com/bodyicoach.cycling.team/videos/1193415224002483/