labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Puchar Tarnowa 2015 #Lipie

  • DST 35.17km
  • Teren 28.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 19.18km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Kalorie 1064kcal
  • Podjazdy 50m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 kwietnia 2015 | dodano: 30.04.2015

Dziś niejako pierwsze zawody w sezonie, wczoraj były zawody akademickie w Krakowie, ale niestety beze mnie. A szkoda bo Tomka nie było i moje punkty by się przydały do generalki. ale kolejne zawody są w środę więc myślę wystartuję :) A dziś Puchar Tarnowa, pierwsza edycja z okrojonego tegorocznego cyklu. Lasek Lipie czyli płasko i nudno, ale tylko pozornie. Dla mnie PT to jak zwykle na wariackich papierach, chociaż dziś udało się wyrobić bardzo przyzwoicie- zdążyłem się nawet rozgrzać. Wczoraj nie objechałem trasy więc dziś się urwałem z pracy o 8:15 i do Lipia. Zapisałem się, szybko przebrałem i na trasę. Chłopaki dopiero się rozkładają, tak wgl teraz kto inny organizuje Puchar, jak na razie w moim odczuciu bardzo pozytywnie. Wjeżdżam na trasę, sporo liści, ale to się rozjeździ. Technicznie OK, nawet wielkich problemów nie ma. Ale noga jakaś dziwna dalej po tym crossfit, Zrobiłem dwa okrążenia w tzw tlenie, czas około 15 minut. Przyjeżdżam na metę, przyjechał Krzysiek ja zwijam się, później jeszcze po 10 przywożę rower żeby było mniej rozkładania. Ostatecznie do Lipia przyjeżdżam jakoś o 11:40 czyli 35 minut przed startem. Ale rower gotowy, numerki przypięte. Spokojnie zdążyłem się rozgrzać, ludzie przywieźli nowe karbony 29, ja pożyczyłem od Pawła 15kg Revela :P Do tego chory pomysł żeby jechać na blokach szosowych :) swoje mtb sprzedałem a pożyczać nie chciałem patrząc na to że w Lipiu wypinać się dużo nie trzeba, a blok szosowy teoretycznie lepiej przekazuje siłe w korbe więc można zaryzykować. Ustawianie do startu, jadę z drugiej linii, niby byłem pierwszy na liście ale to jest dżungla, ludzie mają niewiarygodne zdolności w przepychaniu się.


Jedziemy
Jedziemy © labudu
foto Kasia Pa

Na hopkach
Na hopkach © labudu
foto Kasia Pa

Start to totalna klapa, nie mogę się wpiąć, w efekcie ze startu wyjeżdżam przedostatni... Startuje nas 13 osób. Od razu po zakręcie zabieram się za odrabianie strat po zewnętrznej po krzokach. Coś tam wyprzedziłem, zaraz koleiny po wycince drzew, tylko huk łańcuchów słychać. Dojeżdżamy do agrawek, wydaje się że dospawałem do grupy, ktoś z przodu się wyłożył, zrobiło się zamieszanie, musiałem się wypiąć i z buta. Później problemy z wpięciem, zanim się pozbierałem to ledwo widziałem kogokolwiek z przodu. Ale trzeba się spiąć bo nie zamierzam odpuszczać. Płaskie to mój sprzymierzeniec, tam akurat mam przewagę. Doganiam jakąs grupę, na korzeniach ktoś się zakopuje więc omijam, i dalej ogień. Wyprzedza mnie ktoś na pomarańczowym rowerze, moja kategoria, wcześniej jak liczyłem ile rowerów było przede mną to wychodzi na to ze jestem gdzieś koło 8-9 miejsca, startowało nas 13. Z przodu widzę stworzyła się grupka, chyba 2 albo 3 osób, z Benem na czele. Raz wydawało się że już prawie ich dogoniłem ale straciłem na technicznych fragmentach, niby problemów z nimi nie ma ale to nie jest to tempo co czołówka. Krzysiek startował kilka minut wcześniej, wyprzedziłem go akurat na prostej startowej. Na drugim okrążeniu łapie mnie kolka, muszę odpuścić. Gdzieś tam wyprzedzam Bena, na 2 albo 3 kółku, ale na korzeniach wypinam się z bloku i znowu jest lipa. Zanim się wpiałem to mnie objechali i znowu jestem z tyłu. Ale znalazłem już miejsce na płaskim gdzie zawsze dużo nadrabiam. gdy znowu im siadłem na kole to na krętym fragmencie to musieliśmy minąć kogoś wolniejszego z elity, na moje nieszczęście gość poszedł na zakręcie na liściach, a był to podjazd więc znowu kilka sekund w plecy. Biorę żel bo czuje że zapala się rezerwa w baku. Gdzieś pod koniec 3 kółka chyba ostatecznie wyprzedzam Bena, cisnę po płaskim żeby kawałek odjechać bo na zakrętach znowu stracę. 

Gonię :P
Gonię, ale to z innej kategorii © labudu

Kopny piasek
Kopny piasek © labudu



Co ciekawe gość na pomarańczowym rowerze cały czas jedzie komuś na kole, teraz odjechał od Bena i wozi się za mną. Trochę wnerwiające takie coś, ale gość drobniejszy, myślę sobie byle go nie puścić do przodu to może na finiszu dam radę. Wyprzedził mnie raz ale zaraz skontrowałem. Gdzieś tam pod koniec kółka po raz kolejny pojawia mi się koszulka Bieniasz Bike Team z numerkiem orlika. Teraz jakby był bliżej, pod koniec 4 okrążenia jestem już w zasadzie na kole, był to Paweł Chochołek. O pomarańczowym trochę zapomniałem, wiedziałem że z Pawłem to raczej szans nie mam ale gonić trzeba :) Mijam go na prostej za startem, orientujemy się że ścigamy się w tej samej kategorii i sru do mety. Wiedziałem że skończy się to na wożeniu i sprincie na mecie, ale odpuścić było ciężko bo pomarańczowy siedzi nam na kole, a reszta też pewnie niedaleko z tyłu. Jedziemy równym tempem, co ciekawe było to chyba najszybsze okrążenie nie licząc pierwszego bo ono to zawsze rządzi się swoimi prawami. Przed końcowym odcinkiem trasy już się robi trochę nerwowo, tam gdzie szerzej to ogień żeby nie wyprzedzili. Ale ostatecznie kawałek płaskiego szutru, z pół kilometra przed metą, ogień zza zakrętu, Paweł się ze mną zrównał, wyszedł na pół długości koła do przodu i musiałem odpuścić bo szybki zakręt w prawo a ja byłem z lewej. Myślę- nie zgubić i na ostatnim sprincie go zrobię. Straciłem na zakrętach z 3 metry ale przed końcem wyprzedzam, na kawałku trawiastej drogi nie udało się wyprzedzić więc został tylko ostatni sprint. Prosta startowa dosyć długa, ale pod górkę i trochę nierówna. Początek sprintu ciężki, ciężko odrobić te 2 metry żeby się zrównać, ostatecznie się udaje i dosyć jeszcze do mety, wyjeżdżam na prawą stronę aby wyprzedzić i to był błąd. Z kolei z lewej strony mało miejsca, ale może lepiej byłoby się pchać po lewej? nie wiem teraz już za późno, w każdym razie gdy jechałem z prawej i moje przednie koło było na wysokości Pawła tylnego koła to zmieniła się nawierzchnia, koło zamieliło, poszło pewnie z 30cm w bok i na tym zabawa się skończyła. Paweł piąte miejsce, ja szósty, co nie zmienia faktu że progres jest bo przyjechać w zasadzie równo z Pawłem, do tego po problemach ze startem, blokami do szosy i rowerze pewnie za 20% wartości jego roweru to nie jest źle, tym bardziej że zazwyczaj mijali mnie razem z Kubą Zamroźniakiem gdzieś w okolicach 3 kółka. Cieszy też fakt że ostatnie kółka były równie szybkie, a nawet szybsze niż te początkowe. A w zeszłym roku w Lipiu urwałem hak, więc w tym roku chociaż jakieś punkty są :) 

Bo liczy się fun :)
Bo liczy się fun :) © labudu
foto Adam Winczura

Przed Pawłem
Przed Pawłem © labudu
foto Kasia Pa

Wyniki
Wyniki © labudu

Podium
Podium © labudu
foto GoPro AGH




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yniem
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]