Wieczorem na zimnie
-
DST
44.77km
-
Czas
01:27
-
VAVG
30.88km/h
-
VMAX
58.70km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Kalorie 1997kcal
-
Podjazdy
473m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd jakoś po 18, w każdym razie ciemno już było, a jak wiadomo jak się jeździ po zmroku to czy 19 czy 23 to wielkiej różnicy nie robi. Temperatura nie rozpieszcza więc ubrałem dwie skarpetki, można powiedzieć że było ok, ale jeszcze muszę patent z folia przetestować. Na początek standardowy cel czyli obwodnica, najpierw w stronę Merkury Marketu, ale jechało się na tyle dobrze że stwierdziłem że jakoś dziś nie mam humoru żeby kolejny raz męczyć obwodnicę tam i z powrotem. Pojechałem więc do świateł i skręciłem na Skrzyszów(czerwone było), przy tej hali śmierdziało jakby woskiem. Nie wiem pewnie im zniczy po Wszystkich Świętych zostało. W Skrzyszowie dalej na Łękawice i do Łękawki. Tam kawałek podjazdu i autobus na długich- dlaczego- bo nie działa prawe mijania. Dojechałem do głównej drogi i nie widać żadnego. Aż trudno uwierzyć że o tej porze nic nie jedzie, błoga cisza, skręciłem więc do góry i się toczę, za chwilę przyjechały już samochody i zrobiło się jaśniej. Ale pod górę mega ciężko bo wiało z południa. Po skręcie w kierunku Pleśnej już było dobrze bo trochę między drzewami. Zjazd w dół dosyć powoli, na dole pies idzie środkiem drogi w dół, nie reaguje że jadę a jak jestem blisko to skręca prawie pod koła. Z Pleśnej do Rzuchowej i dalej przez Koszyce do Tarnowa. Tam bardzo fajnie się jechało bo z wiatrem w plecy. Sama końcówka to druga część obwodnicy i do domciu.
Aha, założony już 3 łańcuch do Scotta, a bateria po ładowaniu jeszcze cały czas trzyma