Poleciałem w krzoki
-
DST
55.67km
-
Teren
10.00km
-
Czas
02:48
-
VAVG
19.88km/h
-
Podjazdy
500m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
A dziś dla odmiany startowałem w biegu na na festynie w Zawadzie. Oficjalnie nazywa się to Memoriałem Ojca Zbigniewa Strzałkowskiego. Jakieś 2 km biegu po asfalcie, rozgrzewkę wykonałem na rowerze i z 200 metrów na nogach. Biegnąc zasatanawiałem się co ja tutaj robię, gdzie mój rower, techniki na zbiegach zero i mimo że to był asfalt i tak masakrycznie traciłem. Ostatecznie zajałem 14 miejsce chyba na 40 osób, czasu nie liczyłem. Po biegu przebrałem sie i pojechałem popatrzeć na dekorację a później od razu w drogę. Dziś celem była Brzanka wiec od razu na południe. Polami do Łękawki i do góry pod kapliczkę. Omijam każdą kałuże bo jakoś nie chciało mi sie pobrudzić :P Jadę sobie spokojnie, bez szarpania niby przyjemnie ale czasem czuć było że cieżko, chciałoby się szybciej. Na końcu singielka dosyć ślisko, pociągło mnie na koleinie wyjechałem ze ścieżki w pokrzywy, ale obyło się bez gleby :D Na Brzankę wyjechałem, tam pusto- nikogo nie ma, już nie ta pora. Zjazd szutrem w dół i dalej waliłem asfaltami na Trzemesną Górę. Zjazd polami do Łękawicy i końcówka do Zawady. Co ciekawe w polach stoją Panowie policjanci, przez Zawadę tak jak lubię z blatu, pod bramą szkoły usłyszałem tylko "Ło Skubany", na liczniku miałem wtedy 37km/h, dalej już tylko zjazd do domu. Dziś małe testy, zmieniłem mostek na stary Krzyśka :P jest krótszy o 2cm, pierwsze wrażenia pozytywne, zobaczymy co dalej.
komentarze