Trzynasty ale niedziela :P
-
DST
57.39km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:46
-
VAVG
20.74km/h
-
VMAX
54.00km/h
-
HRmax
160( 79%)
-
HRavg
122( 60%)
-
Kalorie 1584kcal
-
Podjazdy
800m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś niedziela, pogoda nie najgorsza. Doszedłem do wniosku że rowerzyści stanowią zagrożenie na drodze, dziś jeździło ich sporo i taki labudu mijając autem musi każdego obejrzeć kto jedzie i na jakim rowerze, a później nie dziwne że są wypadki :P Dziś między tłumem zobaczyłem Leszka i Nurniego, a rano widziałem podążających na zbiórkę do Lipnicy. Przyjechałem do domu- oglądnąłem zmagania Majki- co jak co ale jej koleżanka z Gianta ma petardę w nodze. Później jeszcze oglądnąłem szosowców na bruku no i się zachmurzyło i zaczęło kropić :/ No ale pojechałem, standardowa niedzielna Brzanka :D Tempo kijowe ale stabilne :) z tętnem tez nie było tragedii, najpierw przez las w Łękawce i do Karwodrży. Tam podjazd asfaltowy, wydawało mi się że jadę wolno, ale nie wiem jak w rzeczywistości było. Brakowało kogoś obok kto by zmotywował :P Zjazd singielkiem i w lewo- zobaczę czy da się podjechać na łysym saguaro- o dziwo udało się :) i to bez jakiś większych problemów. Dalej zjazd do Uniszowej, tam jakby mocniej kropiło. Wyjazd na Brzankę- no chyba się rozkręciłem- poszło sprawnie i bez zmęczenia. Zjazd w dół, ten strumykiem czy czymkolwiek to jest- fajnie bo ślisko- nie nudziłem się. Wjazd do Lasu Tuchowskiego i o dziwo nie było ludzi- to chyba przez tą pogodę :) Dalej do Tuchowa i asfaltem przez Piotrkowce ostatnią dziś górkę.