Miał być trenażer a wyszła Brzanka :)
-
DST
48.70km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:59
-
VAVG
16.32km/h
-
Temperatura
-10.0°C
-
HRmax
164( 81%)
-
HRavg
116( 57%)
-
Kalorie 1758kcal
-
Podjazdy
500m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czyli życie bywa przewrotne. Aby tylko nie na trenażerze, mieliśmy jechać o 14, niestety w ciagu dnia okazało się że nie zdąże i z Olkiem spotkałem się dopiero po 15:30. Kierunek- Brzanka, śniegu wiele nie ma. Najpierw pod kościół i dalej polami do Łękawki. Podjazd pod kapliczkę i zjazd obok Domu Pomocy. Po płaskim do szutru trochę wieje, no jednak plaży nie ma, temperatura to tak na oko -10*C. Człowiek tylko patrzy by było w górę żeby się rozgrzać. Jechało sie całkiem przyjemnie, jednak na zjazdach była blokada bo nie wiadomo czy to śnieg czy lód. Podjazd obok Stalbomatu dla mnie dosyć ciężki- nie wiadomo skąd jeden z palców zaczął mi zamarzać. Dopiero na szczycie udało mi się go rozgrzać. Droga powrotna już nieco cięższa, zimniej, całkiem ciemno. Dobrze że śnieg jest to trochę rozjaśnia. Ostatni kawałek już za Łękawką bardziej czuć zimno, ale jakoś powoli się dotaczamy. W domu trochę czasu na dojście do siebie- ale było warto, przynajmniej nie tak nudno jak w piwnicy na trenażerze.
Brzanka © labudu
komentarze
U mnie ładnie wali śniegiem od wczoraj, już równe 11cm :) do tego -12 stopni, szok, jeszcze z 2 tygodnie temu ponad dycha na plusie i szosa... i żałuje jak diabli, że jednak nie udało się postawić na koła górala bo pośmigał bym w lesie :(