Piątek krótko
-
DST
31.23km
-
Czas
01:25
-
VAVG
22.04km/h
-
VMAX
43.00km/h
-
Podjazdy
150m
-
Sprzęt Specialized Hardrock
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z racji tego że po południu średnio z czasem to postanowilem rano wstać i coś pojeździć. Wstałem jakoś o 5:30, patrzę za okno i od razu przypomniał mi się słynny tekst Cezarego Pazury z filmu zakochani- no czyli jechać mi się nie chciało bo padało i podłoże jeszcze mokre- a w Specu jakoś tak wyszło że błotników nie posiadam. Później postanowiłem się trochę pouczyć i jakoś po 7 jak patrzyłem wydawało się że nie pada, poczekałem trochę aż przeschnie i po 8 wyjechałem. Co prawda nie przeschło ale z góry już nie padało. Na Błonia i główną wylotówką na Wieliczkę do Bonarki gdzie skręcam na Kurdwanów. Tam na Łużyckiej do motoryzacyjnego- taki mały bonusik dzisiejszej jazdy. Później byłem zmuszony wracać jakoś o 9:15 byłem na mieszkaniu bo trzeba się przed WF-em ogarnąć. A po siłce z AZS szybko przebrałem buty wziąłem plecak i o 20 wyjechałem z mieszkania na dworzec. Jakoś lżej się Specem niż Krossem jeździ :) Nawet pusto na ulicach i co najważniejsze sucho :D Jakoś w niecałe 20 minut zajeżdżam na dworzec, pakuję się, zaskakująco szybko mi to zeszło- potwierdza się ze tarczówki w pakowaniu są wbrew pozorom wygodniejsze niż Vki. Zajęło mi to jakoś około 5 minut,w sensie z wszystkim ogarnięciem, zdjęciem plecaka itp itd. A w Tarnowie już powolutku do góry. Oczywiście się zgrzałem na ostatnich 200 metrach bo tam ostro a ja w jeansach i w kurtce..