Listopad, 2014
| Dystans całkowity: | 1383.86 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
| Czas w ruchu: | 50:40 |
| Średnia prędkość: | 27.31 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 84.60 km/h |
| Suma podjazdów: | 15508 m |
| Suma kalorii: | 52778 kcal |
| Liczba aktywności: | 34 |
| Średnio na aktywność: | 40.70 km i 1h 29m |
| Więcej statystyk | |
Dworzec
-
DST
12.00km
-
Czas
00:40
-
VAVG
18.00km/h
-
Podjazdy
100m
-
Sprzęt Kross
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tyle co Krossem na dworzec
Topicar
-
DST
23.35km
-
Czas
00:52
-
VAVG
26.94km/h
-
VMAX
51.30km/h
-
Kalorie 950kcal
-
Podjazdy
174m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś w końcu odpoczynek, pojechałem tylko tyle co do Topicaru rozliczyć się z Kamilem. W drodze powrotnej wypatrzył mnie gdzieś Olek i dogonił koło szkoły w Zawadzie
Wycieczkowo
-
DST
105.00km
-
Czas
03:28
-
VAVG
30.29km/h
-
VMAX
61.20km/h
-
Kalorie 4331kcal
-
Podjazdy
873m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jednak wczorajszy rozjazd się nie udał więc postanowiłem spróbować dziś. Wyjazd później niż planowałem bo o 13:25. Najpierw do Tarnowca, tam mały problem żeby się wbić na 977 bo ruch spory. Dalej standardowo na Lubinkę, ale z początku to tempo masakryczne, nie bardzo było czym kręcić, taki kwas w nogach :) Lubinka tym razem podjechana z małej tarczy, tak bardziej po ludzku. Na górze trochę wnerwiania się na dziury i już nieco lepszy zjazd. Na płaskim zdaje sie jakby wiało ale ostatecznie okazało się że nie było tak źle.
W Zakliczynie od ronda jakby trochę gorzej z samochodami, skręcam w kierunku na Jurków, jadę kawałek i odbicie w prawo na Dębno chyba. Znajomy mostek z Maratonu Wojnickiego i dalej nieznanymi asfaltami. Zaczęły się jakieś hopki, nie powiem fajne tereny ale te asfalty- bywały fragmenty że bolało jechać po tym rowerem. Dojazd do Porąbki Uszewkiej i obok kościoła skręt w lewo, tam było co podjeżdżać a nogi dziś nie te. Wyjechałem na górę, cyknąłem fotkę i zjazd, przekichany jak ktoś nie zna, dosyć wąsko, jeszcze jakieś auto na drodze stało zaraz za zakrętem, hamowałem już ślizgiem. Dalej zaczęła się strasznie szeroka droga, nie to pobocze, ni to pas ruchu, w każdym razie dziury były wszędzie, bez sensu takie coś budowac. Koniec końców dojechałem do jakiejś wsi, okazało się że to Jadowniki więc chwila czekania żeby przejechac przez DK94. Przejazd na wprost i na Sterkowiec, przejazd przez tory, podjazd do Szczepanowa, w prawo i bardzo milo po płaskim zjeździe. Tak się stoczyłem w dół, dalej jakieś skrzyżowanie i mega prosta- końca nie widać, dalej były już Lasy Radłowskie- też się ciągło strasznie, w Radłowie to czułem się już prawie jak w domu. Dojazd do Wierzchoslawic i tam już wzmożony ruch, dojeżdzam do Mościc i wyprzedza mnie pierwsze auto od Wierzchosławic. Skręcam w Chemiczną, dojeżdżam pod stadion i zauważam że przejazdu nie ma, ano tak więc wracam się na Czarną Drogę, dalej już obwodnica i do domu. A później jeszcze Kolos spacerował po Zawadzie więc podjechałem na chwilkę
Widok 1 © labudu
Widok 2 © labudu
https://www.endomondo.com/workouts/432708323/10659371
Listopadowo
-
DST
58.90km
-
Czas
01:58
-
VAVG
29.95km/h
-
VMAX
55.80km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
Kalorie 2536kcal
-
Podjazdy
797m
-
Sprzęt Scott Foil Premium Di2
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś z wieczorka, wyjazd jakoś 16:30 z Krzyśkiem pojechaliśmy na szose. Miało być delikatnie bo czuje zakwas w nogach po wczoraj. Najpierw na Łękawicę, plan był bardziej na płasko ale zmieniłem zdanie i skręciłem na Trzemeską Górę. Początek podjazdu dosyć ciężko ale później już było tylko lepiej. Zjazd do Karwodrzy już w sumie po ciemku wiec trzeba uważać żeby nie zaliczyć lasu. W Tuchowie odbicie na Zalasową- jest podjazd ale delikatnie bo nogi by nie dały rady. Na górze i tak musiałem chwilę czekać na Krzyśka. Na światlach skręt na Ryglice i cały czas w dół. Cały czas równym tempem, skręt na Tuchów, nawet nie zauważyłem kiedy minęliśmy Stalbomat. W Tuchowie pod cmentarz i odbicie na Meszną Opacką, tam wyjazd na Rychwałd i już został tylko powrót do domu. Wyszła wydaje mi się dobra jazda :)






