labudu prowadzi tutaj blog rowerowy

longer na dwóch kołach

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2012

Dystans całkowity:818.28 km (w terenie 113.70 km; 13.89%)
Czas w ruchu:42:17
Średnia prędkość:19.35 km/h
Maksymalna prędkość:56.51 km/h
Suma podjazdów:5409 m
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:29.22 km i 1h 30m
Więcej statystyk

I Rowerowy Rajd Niepodległości Wojnicz-Łowczówek

  • DST 68.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:52
  • VAVG 17.59km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 listopada 2012 | dodano: 10.11.2012

O tym czy pojadę na ten rajd zdecydowałem w zasadzie godzinę przed rozpoczęciem. Dziś jakoś tak nieogranięty byłem, nie wziąłem kluczy, nie zakręciłem bidonu do końca i 1/3 zawartości mi się wylała... o 9:15 wyjazd i niemalże punktualnie jestem na rynku w Wojniczu. Na Rynku sporo rowerów, no i ludzi. Szybkie spojrzenie na ludzików, kilka znajomych twarzy. Dostałem "numerek" na rower, niby w oczy rzuca się nr 11, ale to chodzi o 11 listopada 2012. Najpierw część oficjalna, później startujemy na bombach (eskorta radiowozu :) ) Jedziemy jakoś poza główną drogą, bodaj przez Łukanowice, pewnie na mapce też źle zaznaczyłem bo nie pamiętam już jak jechaliśmy.

Szybko znajduje mnie Lechita i towarzyszy mi przed sporą część rajdu :) Dojeżdżamy do Dunajca i odbijamy w prawo. Na tej drodze zaszły dla mnie spore zmiany, kiedy jechałem tam ostatni raz nie było tam tyle żwiru. Gdy asfalt się "kończy" w sporej czyli 2-osobowej grupie odbijamy na "objazd niebieskiego szlaku" i na końcu objazdu czekamy na grupę, która dosyć długo kąpała się w błocie. Dojeżdżamy do domu weselnego w Szczepanowicach, kawałek asfaltu w prawo i podjazd w kierunku Lubinki również asfaltem. Podjazd zweryfikował zarówno rowerzystów jak i rowery bo składakiem to tam raczej było mało prawdopodobne wyjechać. Powoli przeciskam się pomiędzy ledwo jadącymi rowerami i wtedy dostrzegłem z przodu żółtą koszulkę czyli Jasia(?) Postarałem się go dogonić, udało się, pytam gdzie mu się tak spieszy :P, on że zaraz wraca w dół i jedzie drugi raz. No to ja z nim :) Wyjechaliśmy, podczas zjazdu co niektórzy się na nas nieco dziwnie patrzyli, ale cóż nie każdy jest normalny.
Podczas drugiego podjazdu ja jechałem już nieco wolniej niż za 1 razem, Jasiek jechał prawie że rekreacyjnie. Odjechałem mu i to nawet sporo, na szczycie pod sklepem, był kolejny i dosyć długi postój, bo jednak nieco się zmęczyłem, a że jeszcze męczę się z przeziębieniem to już nie jechałem 3 raz bo chciałem w przyzwoitym jeszcze tempie wrócić do domu.

Gdy grupa się zebrała to pojechaliśmy nieco wyżej asfaltem, pod pomnik, nawet nie wiem dokładnie jaki. Tam też chwila postoju, następny nieco dalej(jakieś 200m?) tyle że z widokiem na Tatry, zdjęć nie robiłem bo miałem tylko pompkę do roweru :P. Wszystkich postojów nie opisuję bo by to zajęło zbyt długo miejsca. Dalej przez Lubinkę na Rychwałd, na Krzyżówkę i już docelowo zjazd pod cmentarz w Łowczówku. Nie wiem o której dokładnie zajechaliśmy, pewnie coś przed 13 Tam dłuższy postój i docelowy cel rajdu. Nauczyłem się nawet trochę z historii przy okazji, zjadłem bigos :) i dostałem pamiątkowy medal.

Czas ruszać w drogę powrotną, pojechaliśmy na skrzyżowanie na szczycie Lubinki, odbicie na Rzuchową i zaraz skręt w las, ominięcie szlabanu, fajną szutrową trasą i jesteśmy pod kościołem w Szczepanowicach. Czekamy 4 minuty na peleton i jedziemy już pod zajazd Dunajec przez niebieski szlak, tym razem z uwzględnieniem Objazdu. Nawet chwilkę prowadziłem grupę.

Pod zajazdem część decyduje się jechać na rynek do Wojnicza, reszta rozjeżdża się każdy w swoją stronę. My wracamy przez Buczynę, W Zbylitowskiej na Mościce jedzie Lechita, ja z kolegą na Krossie odbijamy na Spacerową. Tam mijamy Pana Staszka który ciężko trenuje, i kolega na Krossie też odbija w swoją stronę. Ja natomiast wracam wzdłuż obwodnicy i minuta osiem jestem w domu, żartuję, trochę więcej mi to zajęło.

Dystans z grubsza powinien się zgadzać, Rajd bardzo udany, Podziękowania dla organizatorów i wszystkim za świetne towarzystwo. Kto nie był niech żałuje i przyjeżdża za rok.

Obok cmentarza w Łowczówku © labudu


Spec szuka grzybów pod drzewem © labudu




9.11.2012

  • DST 11.10km
  • Czas 00:33
  • VAVG 20.18km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 10m
  • Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 listopada 2012 | dodano: 09.11.2012

Dziś wyjątkowo tylko raz PK, w drodze powrotnej jeszcze na Dworzec, pomogłem bratu w wyścigu z czasem. Ehh kto wymyśla kolokwium w piątek o 18, wolałbym o 5 rano



8.11.2012

Czwartek, 8 listopada 2012 | dodano: 08.11.2012

Najpier PK, później Castorama, dalej do znajomych, M1. Na Alejach pokoju jakaś akcja policji, w 2 miejscach patrole i w jednym operator z kamerą. Dalej powrót na Mieszkanie i do 2 kolegów. I znowu troszkę kilometrów na Romeciku się wykręciło :)



7.11.2012

  • DST 42.50km
  • Teren 0.10km
  • Czas 02:05
  • VAVG 20.40km/h
  • Podjazdy 20m
  • Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 listopada 2012 | dodano: 08.11.2012

Jeżdżąc ciągle tą samą trasą jednak trochę się nudzi, będzie trzeba pomyśleć nad jej urozmaiceniem. Dziś pokonywałem ją w sumie 3 razy, najpierw na zajęcia, później pojawiło się większe okienko niż zwykłe i takie małe wyzwanie, od drzwi sali wykładowej na 2 piętrze do mieszkania i z powrotem w 40 minut, znajomi mierzyli czas. Odwiozłem więc teczkę na mieszkanie i na wykład-czas 34 minuty co patrząc na dystans, teczkę na kierownicy, czerwone światła i bieg po kampusie i schodach uważam za przyzwoity wynik. Później jeszcze wykład, powrót na mieszkanie i jeszcze szwędanie się tu i tam po znajomych. Ostatnie kilometry powinny się już liczyć bardziej pod 8 listopada ale zostaną pod 7.



Wypadek na Armii Krajowej

  • DST 19.70km
  • Teren 0.20km
  • Czas 01:00
  • VAVG 19.70km/h
  • Podjazdy 10m
  • Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 listopada 2012 | dodano: 06.11.2012

Dziś przyzwoita pogoda więc najpierw do kampusu na Warszawską, w drodze powrotnej zakupy w Biedronce. Myślałem że będę musiał jechać jeszcze raz na PK ale okazało się ze źle myślałem i zajęcia odrabiamy za tydzień. Wieczorkiem jeszcze w deszczu na Racławicką(nawet 4 minuty pojeździłem na trenażerku mogącym obsłużyc tak duże osoby jak ja, ale mi się szybko znudziło) i powrót już na sucho ale nieco okrężną drogą podczas której zauważyłem rozbite samochody. Jakość zdjęcia marna, przepraszam, robiłem zapięciem do roweru :P

Wypadek na AK © labudu




Kraków tonie w deszczu

  • DST 30.30km
  • Teren 0.30km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.20km/h
  • Podjazdy 40m
  • Sprzęt Romet Agat(zezłomowany)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 listopada 2012 | dodano: 05.11.2012

Kraków cały pokryty kałużami, po południu przestało padać ale woda pozostała. Wpadłem w jedną zakamuflowaną dziurę, ależ zatrzęsło. Dziś trasa na Podchorążych i powrotna, później na Warszawską i jeszcze wieczorem bardziej z nudów niż potrzeby przejażdżka do CH Bonarka.



Przeziębiony :(

  • DST 12.08km
  • Teren 5.20km
  • Czas 00:42
  • VAVG 17.26km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 listopada 2012 | dodano: 04.11.2012

Wczoraj zabrakło czasu i chęci na rower, a dziś zdrowia, złapało mnie przeziębienie, pewnie po niedawnej jeździe po zgubieniu czapki ;/ Wczoraj jeszcze liczyłem że to przejdzie ale nic z tego. Dziś więc tylko na krótko po wyścigu F1. Samopoczucie jak to z przeziębieniem, bardzo złe, choć z każdym obrotem korbą było nieco lepiej.
Dziś tylko krótka trasa, zjechałem dość nietypowo z Marcinki przez las, dalej wzdłuż obwodnicy i powrót przez Kruk. W lesie jedzie się jakby po dywanie z liści, gorzej bo nic nie widać i można się wyłożyć, ale obyło się bez. Na trasie z Kruka ciągle się coś zmienia, dziś zauważyłem nasypane gałęzie w miejscu gdzie dawniej była kałuża, ale najbardziej denerwuje gruz na drodze w okolicy domku w lesie ;/



Ostatnio licho z kilometrami

  • DST 30.30km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 16.99km/h
  • VMAX 56.51km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 379m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 listopada 2012 | dodano: 02.11.2012

Ostatnio kiepsko z nabijanymi kilometrami, wczoraj świąteczne wolne, a dziś? Dziś rano myślałem sobie żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce... Ale jakoś po 12 wybrałem się z bratem. Mnie jechało się nadzwyczaj dobrze, niestety forma Krzyśka pozostawiała wiele do życzenia.

Podjazd do Piotrkowic, tam remontowany/wyremontowany fragment drogi/zajezdni w lesie. Odbicie na Słoną i obok domu weselnego na czerwony szlak. W lesie masa liści, nie wiadomo co znajduje się pod nimi, jazda na czuja. Zdarzały się też większe kałuże, na dojeździe do asfaltu skręt w lewo i wyjechaliśmy w Woźnicznej?

Dalej na Pleśną i miała być jazda do Rychwałdu i tam odbicie na Lubinkę, ale obok szkoły w Pleśnej zobaczyłem żółtą strzałkę i przypomniało mi się że tam powinien być fajny kawałek trasy i tak było :) Na asfalcie nic szczególnego, zwykły podjazd ale później było dużo ciekawiej. Również masa liści, zdarzały się momenty w których musiałem pchać. Szukałem grzybów ale nie znalazłem, wyjechaliśmy z lasu i droga wydawała mi się typowo na Rychwałd a już chciałem odbić na Lubinkę i wróciliśmy się kawałek i odbicie w las, miejscem gdzie była niedawno wycinka. Zjeżdżamy tak powoli, miejscami było nawet bardzo ostro i dojechaliśmy do jakiegoś strumyka i domów, ale strumyk był ładne parę, paręnaście, a nawet parędziesiąt metrów niżej. Trochę zjeżdżając, trochę sprowadzając dostaliśmy się pod strumyk, przeprawa przez błoto i jesteśmy na asfalcie.

Nie wiem gdzie to ale jedziemy w kierunku północnym i już wiem- Batylowa. Chwila jazdy po asfalcie i jesteśmy pod Urzędem Gminy Pleśna... Ale kółko, jeszcze tylko kawałek podjazdu pod kościół w Pleśnej i powrót w kierunku domu bo peleton nieco zmęczony. Na podjeździe do Zawady, gdy czekałem na Krzyśka zobaczyłem 2 kozaki :) Zupy grzybowej w prawdzie z tego nie będzie ale zawsze coś, skoro nie wybrałem się na grzyby tylko na rower :)

I jeszcze taka mała statystyka-dziś kilometry przejechane na Specu przewyższyły kilometry przejechane na GTI więc Spec stał się moim głównym rowerem na ten sezon :)

Zapis trasy GPS z endomondo brata © labudu


Marcinka, widać mój domek :) © labudu


Zaraz po zjechaniu asfaltu © labudu


Coraz wyżej w lesie © labudu